Proszę, oto wiadomość numer 1 - naukowcy z holenderskiego Uniwersytetu Wageningen nauczyli ponad 150 pszczół rozpoznawać próbki zakażone COVID-19. Wageningen to uczelnia znakomita, numer 1 w Europie jeśli chodzi o nauki rolnicze, więc trzeba traktować ją poważnie. Otóż naukowcy połączyli dwie rzeczy - że pszczoły mają wyczulone powonienie, i że koronawirus powoduje zmiany metaboliczne w organizmie, przez co wytwarza się specyficzny zapach. Więc wytresowano pszczoły, tak, że wyciągają one języki, gdy tylko poczują zapach koronawirusa. W ten sposób wykrywają zainfekowaną próbkę w ciągu kilku sekund. Naukowcy z Wageningen zachwalają, że to tania i szybka metoda wykrywania wirusa. I że już opracowali odpowiedni prototyp maszyny, która szkoli pszczoły i analizuje ich zachowania. Oto Holendrzy, potrafią zarobić na wszystkim, także na tresowaniu pszczół. O tresowaniu, żeby rozpoznać Covid-19 po zapachu, mówią też Niemcy. Ale oni chcą szkolić psy. Takie co rozumieją sitz, such, platz itd. - Badania są bardzo obiecujące - mówi Holger Volk, neurolog z uniwersytetu w Hanowerze. On to mówi - a ja widzę: groźny Niemiec i wielki pies na smyczy, który nas obwąchuje. Wszyscy grają Unii na nosie Ale stereotypy bywają też zwodnicze. Ileż to w Polsce można się było nasłuchać opowieści o słabej Unii, której wszyscy grają na nosie. Więc popatrzmy... Przez miesiące koncern AstraZeneca zwodził Unię jeśli chodzi o dostawy szczepionek. Obiecał 120 milionów, dostarczył 30. Więc to nie były jakieś drobne pomyłki, tylko bezczelne pogrywki. Bo jednocześnie AstraZeneca sprzedawała produkowane w Europie szczepionki innym krajom. No to teraz ma. Komisja Europejska skierowała sprawę do sądu, i domaga się zamówionych 90 milionów szczepionek do końca czerwca, oraz 180 mln do września. A potem będzie skarżyła koncern o kary za niedotrzymanie warunków umowy. Na dodatek ogłosiła, że już nic w AstrzeZenece zamawiać nie będzie. Koniec. Kopniak w białych rękawiczkach. Za to Unia zamówi szczepionki u Pfizera, w Modernie i.... uwaga!, we francuskiej firmie Valneva, która swój produkt za chwile wprowadzi na rynek. I proszę, kto mówił, że Francuzi to tylko wina i perfumy? Przy okazji, dodajmy, Unia zrezygnowała z rosyjskiej szczepionki Sputnik-V. Nie, nie jest to przejaw rusofobii. Spójrzmy na tabelę wyszczepień. Polska - 37.72 podanych dawek na 100 mieszkańców, czyli 14 274 291 szczepionek. A Rosja? Ledwie 14.97 szczepień na 100 mieszkańców, ogółem 21.84 mln. Dla porównania, dorzucam jeszcze Stany Zjednoczone - (78.68 / 263.13 mln) i Hiszpanię (43.12 / 20.16 mln). Ani sprzętu, ani kasy Rosja jest więc na samym końcu tempa szczepień, daleko za Polską. A to Rosjanie przecież jako pierwsi na świecie mieli swoją szczepionkę, nikt jej nie wywoził, nikt im w niczym nie przeszkadzał. Chwalą się przecież tym na lewo i prawo, połowie świata już obiecali, że dostarczą... Co więc się stało? Jak to w Rosji... Co z tego, że mają świetnych naukowców, jak brakuje im linii do produkcji, lodówek, infrastruktury do przechowywania i przewożenia... Więc jest jak za Związku Radzieckiego - niby mają coś, ale tak naprawdę nie mają... No dobrze, Europa wymyśla testy i lekarstwa na Covid, Ameryka produkuje szczepionki, Rosja też produkuje, ale troszeczkę, Chiny również produkują, ale podobno słabej jakości (ech, znowu stereotyp)... A Polska? Czym Polska wyróżnia się w covidowym świecie? No cóż... Wyróżnia nas niedawny raport NIK o zakupie respiratorów od handlarza bronią, firmy E&K. Handlarz obiecał 1241 respiratorów za 200 mln zł. Wziął 154 mln zaliczki, i dostarczył tych respiratorów 200. Gdy podniósł się wrzask - oddał 24 mln. I cisza. Ani sprzętu, ani kasy. A śledztwo w tej sprawie gdzieś się rozpływa, co mało mnie dziwi, bo musiałoby dotyczyć ministrów, no i Agencji Wywiadu, która firmę E&K polecała. Kto takie złodziejstwo ruszy, zamiotą to pod dywan... Jak to mówił w "Misiu" Ryszard Ochódzki? "Prawdziwe pieniądze zarabia się tylko na drogich, słomianych inwestycjach". Świat zmaga się plagami, zespoły naukowców pracują dniami i nocami, jest czas napięcia, innymi słowy - każdy orze jak może, a u nas swojsko. "Miś" wiecznie żywy.