Podczas gdy Andrzej Duda, ku zaskoczeniu wielu komentatorów, mówi o Unii Europejskiej jako polskiej racji stanu, w fotelu szefa Izby Dyscyplinarnej - zakwestionowanej przez unijny Trybunał Sprawiedliwości - mości się niedawno powołany przez prezydenta nominat (także zakwestionowanej) nowej Krajowej Rady Sądownictwa. Kiedy prezydent w obliczu wojny przedstawia swój świeży punkt widzenia na temat Unii Europejskiej, ta sama neo-KRS wskazuje kolejne osoby, które dzięki aktom powołania wręczonym przez prezydenta (3 i 8 marca) weszły właśnie do polskiego sądownictwa, choć działalność tejże neo-KRS w świetle europejskiego orzecznictwa powinna zostać natychmiast przerwana. W czasie, gdy Andrzej Duda dokonuje radykalnej zmiany narracyjnej i o Unii Europejskiej nie mówi już - jak kiedyś - że to "baju, baju dla frajerów", ani nie nazywa jej "wyimaginowaną wspólnotą", obsadzony dzięki decyzjom prezydenta sędziami dublerami Trybunał Konstytucyjny Julii Przyłębskiej stwierdza częściową niezgodność z konstytucją Europejskiej Konwencji Praw Człowieka, gwarantującej obywatelom prawo do niezależnego sądu. Kiedy Andrzej Duda w przemowie do zgromadzenia posłów i senatorów podkreślał wagę polskiej obecności w Unii Europejskiej, obóz władzy, przecząc europejskim wartościom prawnym, usiłował przepchnąć przepis o tzw. bezkarności urzędniczej dopisany do ustawy o pomocy uchodźcom. Podczas gdy nawet przedstawiciele opozycji, dotychczas bardzo krytyczni wobec prezydenta, zaczęli chwalić Andrzeja Dudę za niezwykle proeuropejskie przemówienie, Zbigniew Ziobro - główny architekt antyunijnej retoryki i sprzecznych z prawem europejskim zmian w polskim sądownictwie - pozostaje ministrem sprawiedliwości i filarem obozu władzy. Kiedy z ust głowy państwa padają słowa o koniecznej jedności także w ramach Unii Europejskiej, Zbigniew Ziobro znów ostro ją krytykuje i sugeruje, że wspiera ona Władimira Putina, a sankcje są dziurawe. Kiedy prezydent zmienia o 180 stopni swoje werbalne nastawienie do Unii, polskie władze nie wykonują wyroków TSUE, nie likwidują Izby Dyscyplinarnej, nie zawieszają neo-KRS, nie weryfikują statusu wadliwie powołanych sędziów, choć dokonanie tych zmian natychmiast odblokowałoby pieniądze dla Polski, które są wstrzymane ze względu na łamanie przez PiS zasad praworządności. Szef rosyjskiej dyplomacji, jeden z najbliższych współpracowników obecnego cara, zaszokował niedawno zarówno polską władzę, jak i opozycję. Podczas gdy rosyjskie bomby spadają na domy mieszkalne, szpitale, przedszkola, podczas gdy putinowski reżim dokonuje zbrodni wojennych, Siergiej Ławrow z kamienną twarzą ogłosił, że "Rosja nie napadła na Ukrainę". To pokazuje, że kłamstwo, kłamstwo perwersyjne i bezczelne jako osłona dla prawdziwych działań, jako tarcza służąca za alibi dla niewygodnej prawdy, to skompromitowana technika uprawiania polityki, bez względu na to, kogo dotyczy, i bez względu na to, jaką ma siłę rażenia. Dziś wojna i terror, nowe wyzwania, reorganizacja geopolityki, zaskakujące przełomy sprawiają, że słowa i czyny są boleśnie weryfikowane przez rzeczywistość. Zwłaszcza gdy są od siebie tak bardzo odległe. Gdy nie są ze sobą uzgodnione. Gdy nie idą w parze. Przemysław Szubartowicz