Specjaliści od wszelkiej maści procesów politycznych czy historycznych lubią tłumaczyć je w sposób zawiły, skomplikowany, uwzględniający ogromną masę rozmaitych czynników. Jest to zrozumiałe i poniekąd zapewne słuszne z ich perspektywy. Zapewne te procesy bywają tak skomplikowane. Do tego - nie oszukujmy się - gdyby sprawy były banalnie proste, gdyby tłumaczenia decyzji i zjawisk wymagałyby jednego zdania, oczywistego dla wszystkich, to jak wytłumaczyć w ogóle funkcjonowanie, sens istnienia owych specjalistów? Choćby dobrze im życząc, warto czasem jednak spojrzeć na sprawy w taki sposób. Najprostszy. Także na rosyjską inwazję. Wypluto tony kartek i gigabajtów na temat rosyjskich kompleksów, ambicji Putina, jego rozumienia świata. Ale jeśli wyjąć z rękawa brzytwę pana Ockhama, który uczył by co się da poupraszczać. Jeśli obedrzeć sprawę z tego wszystkiego co dodatkowe, hipotetyczne, dyskusyjne, co zostaje? Złodziejstwo. Może więc te wieże i suszarki wysyłane do domów przez rosyjskich żołdaków to nie akceptowany przez władze skutek uboczny wojny, a jej cel? Może poparcie dla wojny wśród zwykłych Rosjan (choć trzeba pamiętać, że badania prowadzone w kraju autorytarnym mają niewielkie znaczenie) wynika z nadziei, że Ukrainę uda się złupić, okraść, wzbogacić na niej, wykorzystać? Odmienić przeklęty los narodu zdeformowanego przez bolszewizm w potworka, jego chroniczną biedę i niedobory przez grabież? Amerykański portal Axios opisał skalę rosyjskich grabieży w ukraińskich muzeach i kolekcjach. To planowa, masowa wywózka. Z okupowanego przez Rosjan Melitopolu przysłani przez Rosję specjaliści w fartuchach wywozili scytyjskie złoto - jedną z najstarszych i droższych kolekcji tego rodzaju. Z Mariupola wywieziono ponad dwa tysiące różnych zabytków, w tym unikatowe zwoje tory i drogocenną wenecką Biblię. Strona ukraińska opisuje powszechne przeczesywanie instytutów badawczych, fabryk, magazynów na zajętych terenach, pośpieszne inwentaryzowanie i wywożenie wszystkiego co ma jakąś wartość. To raczej nie jest zachowanie okupantów przygotowujących grunt pod długotrwałą okupację. Za formę demograficznej kradzieży można prawdopodobnie uznać także szeroko opisywane wywożenie ludności ukraińskiej w głąb Rosji. Spójrzmy z tej perspektywy na rabunki i gwałty żołdactwa - jedne i drugie zawierają w sobie kradzież połączoną z przemocą. Czy nie jest to tylko najniższa emanacja celów i ambicji Federacji Rosyjskiej, którą jest kradzież? James Stavridis, były głównodowodzący siłami NATO w Europie uznał model rosyjskiej inwazji za bezprecedensowy w całej historii najnowszej. Ilość zabitych oficerów wysokiej rangi - w tym generałów - wskazuje zdaniem amerykańskiego admirała na niekompetencję, która jest wprost niewiarygodna. Trudna do zaakceptowania jako fakt z profesjonalnej perspektywy. Za to kradzieże ani nie powinny zaskakiwać, ani nie są niczym nowym. Najstarsze pokolenie Polaków wciąż pamięta stada bydła pędzone z zachodu na wschód po tym jak Armia Czerwona przygniotła Niemców ludzką masą i amerykańskim sprzętem oraz know-how. Złodziejstwo i kradzież jest stałym elementem funkcjonowania państwa, w którym przez większość stulecia wtłaczano masom do głów, że własność prywatna nie jest wartością. Rosja od wielu lat rządzona jest przez bandę złodziei. Ileż kart zapisano tłumacząc surrealistyczne majątki Putina czy Miedwiediewa jakimś szerszym politycznym zamysłem albo niezrozumiałymi dla nas różnicami kulturowymi? Faktycznie są one dla niektórych trudne do zrozumienia, bo trudno zrozumieć jakaż to inna kultura lub głęboki zamysł sprawiają, że były prezydent i przyboczny obecnego prezydenta ma na swojej posesji oprócz prywatnych lotnisk i basenów między innymi sztuczny stok narciarski. A może tak naprawdę nie ma zbyt wielu dodatkowych czynników? Może po prostu Putin i Miedwiediew są zachłannymi złodziejami, należącymi do szajki podobnych sobie ludzi? Chcą się nachapać i nigdy im nie dość. A jeśli chodzi o wielkie cele to może zauważyli po prostu, że ich przetrwanie - podobnie jak w przypadku wielkich mafii - zależne jest od tego jak wiele środowisk wciągną w przestępczy proceder. Od tego, jak duży stanie się ich przestępczy majątek w Rosji zwany "obszczakiem". Ostatecznie doszli do tego, że w spiralę przestępstwa musieli wciągnąć cały naród, co im się zresztą udało.