Jakież to oszczędności! Uroki demokracji w czasach komunikacji masowej są niezmierzone. Wyobraźcie sobie operację. Mają wam na przykład, przeszczepić nerkę. I oto zamiast anestezjologa, chirurga i lekarzy - asystentów zbiera się kilka grup oprócz skalpeli wyposażona w smartfony. - Nie znieczulajmy go - wola przedstawicielka grupy pierwszej. Znieczulenie nie jest do operacji konieczne, a ślad węglowy wywołany utylizacją opakowania po środku znieczulającym... ...dlaczego operować mamy w maseczce! - przerywa jej lider drugiej grupy. Nie potrzebuję do tego żadnej szmaty na twarzy, sam mu tę nerkę wyrwę gołymi rękoma. Niech Bóg prowadzi... ...zostaw prowokatorze, tylko ja mam uprawnienia - władczym tonem wcina się przedstawiciel frakcji rządzącej. - Poza tym musimy zaczekać. Nerkę trzeba wycinać krajowym skalpelem wyprodukowanym przez joint venture startupowego przedsiębiorstwa ze ściany wschodniej i spółki skarbu państwa... ...nigdy na to nie pozwolimy - krzyczy histerycznie działacz związany z władzą poprzednią. - Operacja nerki nie może odbywać się ze wspieraniem złamania reguł praworządności. Nie chcemy, ani waszych skalpeli, ani stacji benzynowych, wbrew zasadom demokracji. Na znak protestu wytnę drugą nerkę! Chcielibyście tak? Byłoby nawet zabawnie gdyby nie tragedia w tle. A tak jest strasznie. Oto miara ponadprzeciętnego postępu, którego doświadczyliśmy w ostatnim czasie. Przez kilka dni toczył się bój o los Polaka w stanie śpiączki. Jedni uważali, że należy go "odłączyć", bo nie miał szans, inni, że szanse należy dać. Ścierały się o niego nie tylko opinie medyczne, obserwacje stanu jego zdrowia, który w pewnym momencie w zaskakujący sposób się poprawił, ale i światopoglądy, a także - a jakże - nasz konflikt partyjny. W uproszczeniu, konserwatyści uważali, że należy jeszcze ratować, bo być może jest szansa, liberałowie uważali, że nie. Swoją drogą, nie jestem pewien czy tym różnym dawnym klasykom, Millom i Smithom, chodziło o to by móc zabijać ludzi i wprowadzać cenzurę, no ale cóż, ideologie podążają niezbadanymi drogami. Tymczasem u nas, w tle tego wszystkiego był chory człowiek i jego cierpiąca, podzielona rodzina. Na dzielący lekarzy i bliskich dylemat odpowiedź znali dziennikarze, historycy, prawnicy, a także twitterowi influenserzy. Nie mogło w tym gronie zabraknąć ważnych głosów Szymona Hołowni, Radosława Sikorskiego i Macieja Gduli. Czymże przy nich jest zdanie najbardziej znanego polskiego neurochirurga Wojciecha Maksymowicza, który deklarował, że o pacjenta jest gotów walczyć, a postępowanie Brytyjczyków nazwał mordem. Niepotrzebni nam profesorowie Maksymowicze, na jedną nóżkę mamy profesor Pawłowicz, na drugą lorda Sikorskiego. A nie tylko w tej sprawie mamy w Polsce wielką liczbę fachowców. Od roku całe społeczeństwo wiedzione przez swoje szacowne elity dowodzi wybitnego znawstwa w dziedzinie epidemiologii, a szczególnie rozwoju i zapobiegania nieznanego do tej pory medycynie wirusa. Później mieliśmy z mistrzowską subtelnością prowadzoną przez obie strony dyskusję na temat najtrudniejszych przypadków uszkodzeń płodów. Uczciwie przyznaję - jestem zbyt głupi, by w takich sprawach wygłaszać dobitne opinie. Szczególnie, że każda jest zapewne inna. Wydaje mi się, że jeśli jest choć minimum szansy, że jakieś życie należy ocalić to należy się o to starać i takie założenie przyjmuje, ale domyślam się, że sytuacje potrafią być skrajnie skomplikowane, a ja się kompletnie na tym nie znam. Szczęśliwie są tacy, którzy mnie wyręczą, bo nasi politycy i działacze z obu stron u nikogo nadmiernie konsultować się nie muszą. Z ich wiedzą? Z tych elit biorą wzorzec masy (lub na odwrót, kto to wie). I w sprawach epidemiologii, uszkodzeń płodów i szans na wyjście ze śpiączki, a także szczepionek, mają swoje zdanie tożsame ze zdaniem polityków, na których głosują i grup w mediach społecznościowych, w których uczestniczą. Przeciwne zaś zdaniu tych łotrów, ignorantów i morderców z tamtej strony. Mądry łódzki Żyd Jarosław Papis napisał kiedyś, że społeczeństwo które zamiast rabinów i księży słucha aktorek i piosenkarzy marnie skończy. A co dopiero powiedzieć o społeczeństwie, które lekarzy zastępuje internetem i politykami?