Kiedy już wydawało mi się, że nic mnie nie zaskoczy, że uczestnicy krajowej naparzanki zdobyli wszystkie pasy i wszystkie dna szaleństwa, i że najbardziej zakodowane poziomy, czyli "lewele" tej gry zostały osiągnięte, okazało się, że da się bardziej. Stwierdzam to z wielką przykrością, bo dotyczy to Janiny Ochojskiej. Po pierwsze pani Ochojska jest osobą autentycznie zasłużoną. Bez względu na to, ile w jej transportach do walczącej Jugosławii było politycznego autolansu, i na ile transporty do walczącej Czeczenii były rozkradane po drodze przez Rosjan, to jednak ona je organizowała. Ma realne zasługi w pomocy ludziom z krajów, gdzie Rosja przedłużała swoją politykę za pomocą innych środków. Tyle że teraz robi dokładnie na odwrót, w dodatku zapewne ze wsparciem i pochlebstwem ze strony sporej części wokołoplatformerskiej elity polityczno-kulturalnej. - To jest przerażające! (...) Zamiast obcinać finansowanie na ochronę zdrowia, zamiast zabierać pieniądze chorym na hemofilię czy inne choroby, powinniśmy nie wydawać pieniędzy na budowę niepotrzebnego muru. Zupełnie nie rozumiem polityki tego państwa - stwierdziła pani Ochojska w odniesieniu do planu budowy płotu odgradzającego rosyjski Kaliningrad od Polski. Płot! To słowo mówi wszystko W skrócie. Kolejny płot graniczny ma odgradzać nas od państwa, które pół roku temu dokonało bezprecedensowej agresji połączonej z mordowaniem ludności cywilnej, gwałtami, wysiedleniami, czyli sprawami z obszaru rozpoznawanego jak zbrodnie przeciwko ludzkości, o elementarnych prawach człowieka nie mówiąc. Ma zabezpieczyć polskie kobiety, dzieci, starców, gejów, osoby LGBT plus, niepełnosprawnych, wykluczonych, a także uchodźców z Ukrainy przed rosyjską infiltracją. Przed przerzutem szpiegów, agentów wpływu, sabotażystów. Także, choć o kilka godzin, opóźnić inwazję militarną. Pani Ochojska jest temu wszystkiemu przeciwna. A przynajmniej zachowuje się tak, jakby była przeciwna. Dlaczego pani europoseł Ochojska jest temu przeciwna? Uczciwie mówiąc - nie wiem. Rozumiem, że płot graniczny Janinie Ochojskiej kojarzy się źle, bo jest ona miłośniczką troski o imigrantów. Także dlatego, że znienawidzony przez lewicę Donald Trump w kółko mówił o płocie granicznym. Co z tego, że umocnienia na granicy z Meksykiem rozwijali i Barack Obama, i Joe Biden, że więcej osób ginęło wówczas na tamtej granicy? Grunt, że o tym tak dużo nie gadali, a wtedy łatwiej przejść nad sprawą do porządku dziennego. PiS tak straszny, że lepsza Rosja? A u nas do porządku dziennego się przejść nie da, bo władza buduje płot. Poza tym wszystkim płot buduje PiS, bo PiS jest u władzy. A PiS jest tak zły, opresyjny, straszliwy... no właśnie. Tak straszny, że lepsza jest Rosja? Zakałapućkała się Pani Janina. Podobnie jak wiele innych osób. Sprawa może nie byłaby istotna, ale przecież w osobie europosłanki mamy do czynienia z prominentną postacią polityczną. Tylko na razie nie wiemy, czy postulat rezygnacji z obrony przed Rosją jest postulatem całej, partii, klubu, formacji europejskiej czy przemyśleniem indywidualnym. Tak samo jak nie wiemy, czy postulaty likwidacji projektu budowy lotniska w centralnej Polsce, zasypania kanału przez Mierzeję Wiślaną, deregulacji Odry są poważne. Jakby nie było, wynikają ze stanu wyjątkowego, który nas dopadł, a wyjątkowość tego stanu polega na tym, że nie tylko jest wyjątkowo niemądrym, ale też wyjątkowo szkodliwym.