Europoseł Marek Belka raczył niegdyś stwierdzić, że żadnemu krajowi nie zależy na dobru Polski jak Niemcom. Żeby było jasne, po pierwsze słowa te padły nie lat temu dwadzieścia pięć, a w roku 2018, gdy budowa gazociągu NordStream 2 szła w najlepsze. Po drugie, jakoś ta wypowiedź należała do często cytowanych, ale przecież odpowiada szerokiemu myśleniu większej części naszej opozycji, a także tak zwanych "liberalnych" publicystów czy gadających głów profesorskich. Nie jestem co prawda przekonany czy ta altruistyczna troska Berlina rozciąga się także na Ukrainę, ale zakładam, że tak. Przecież z argumentów premiera Belki i innych osób, dziś z reguły zgrupowanych w otoczeniu politycznym Donalda Tuska mogliśmy wysnuć wnioski, że współczesne Niemcy, inaczej niż inne silne narody i państwa, stanowią geograficzny i historyczny ewenement. Wyrzekły się ciasnego egoizmu i są po prostu dobre dla innych. Po drugiej stronie niestety stoi polska czarnosecinna prawica, ludzie mali, zakompleksieni, nie rozumiejący świata, zmanipulowani przez kruchtę i kompleksy własne. Jest to ta grupa, która wobec polityki Berlina w ostatnich latach jest bardziej niż krytyczna. Przytoczmy jej argumenty: Po pierwsze, Niemcy przez dziesięciolecia udawały, że nie widzą, jak Putin prowadził wojny i deptał prawa człowieka, a obecny prezydent i były szef MSZ Steinmeier był najważniejszym pomostem między Zachodem a prezydentem Rosji. Co więcej, gdy już robiło się bardzo gorąco, Ukraina była okłamywana, a za kulisami nadal utrzymywano bliskość z Rosją. To jeden z powodów, dla którego masakra w Buczy była możliwa. Dziś z kolei Niemcy są słabym ogniwem w walce przeciwko rosyjskiej agresji. Niemiecki rząd nie chciał zgodzić się na odcięcie Rosji od systemu Swift, chociaż byłaby to jedyna kara, która natychmiast boleśnie uderzyłaby w Putina. Z Niemiec nie dostarczono także Kijowowi ani jednej nowej sztuki broni. W ciągu czterech tygodni od rozpoczęcia wojny do sił zbrojnych trafiła jedynie broń z resztek Bundeswehry: 500 pocisków przeciwlotniczych Stinger, do 1000 sztuk broni przeciwpancernej, a ostatnio 500 pocisków Strela z zapasów NRD. Uwzględniając, że RFN jest czwartym eksporterem broni na świecie brzmi to jak plucie twarz. Co więcej, władze niemieckie nie uzgadniały w z nikim w Kijowie zakresu pomocy wojskowej. Podsumowując jej skalę: Niemcy przekazały Ukrainie broń wartą 37 mln euro, co stanowi jedną szóstą tego, co do tej pory dostarczyła jej Estonia. Jakie są tego, zdaniem wyżej wspomnianych germanofobów, przyczyny? Niemieckie kręgi gospodarcze i polityczne zbyt związały się z Rosją. Biuro premier Meklemburgii-Pomorza Przedniego Manueli Schwesig stało się symbolicznym oddziałem kremlowskich firm Gazprom i NordStream. Swoje dołożyły niemieckie organizacje ekologiczne. Niektóre wprost zajmowały się ochroną wspólnych interesów Putina i Berlina. Na ich czele stawali specjalnie wyznaczeni menadżerowie z lojalnej wobec Putina grupy NordStream. A co z Polską, wedle wspomnianych oszołomów? Była ofiarą niemieckiej nagonki i trzeba z tym skończyć, bo Polacy, tak jak w 1939 czy 1980 roku znów nadstawiają karku za wolność wszystkich, za godność Europy i znów ponoszą większe ofiary niż Zachód. Od wybuchu wojny w Ukrainie Polacy nieustannie występują z inicjatywami, domagając się zaostrzenia sankcji wobec Rosji lub zwiększenia dostaw broni i rozpaczają nad niezdecydowaniem Niemców, od których, podobnie jak kraje bałtyckie, oczekują bardziej konsekwentnych działań. Oszołomstwo, prawda? Mógłbym tak ciągnąć w nieskończoność. Ach, zapomniałem dodać, drobna manipulacja na potrzeby suspensu pod koniec felietonu. Wszystkie powyższe opinie nie pochodzą od polskich oszołomów, germanofobów, pisiorów, konfederatów, z prawicowych mediów ani nie wysłał ich w zalakowanym liście do polskich przyjaciół Donald Trump. To mieszanka cytatów z czołowych niemieckich gazet. Duża część z nich do tej pory bardzo mocno wspierała politykę swoich rządów. Widać i one już nie są w stanie zrozumieć tego, co rozumie już tylko część naszej publicystyki i grono wpływowych gadających głów socjologiczno-politycznych. Albo po prostu macki Nowogrodzkiej sięgają dalej niż spodziewali się najwięksi pesymiści. *** Korzystałem z publikacji z ostatnich dwóch miesięcy w: Bild, Die Tageszeitung, Die Welt, Handelsblatt, Frankfurter Allgemeine Zeitung, Der Spiegel, Die Zeit, Focus. Część cytowań zaczerpnąłem z PAP.