W dobrym tonie jest wręcz się do opluwania dołączać, tak, żeby dać znać innym narodom, że się odróżnia na plus od ksenofobicznego i zacofanego wyznaniowo przeciętnego Polactwa - może za granicą docenią i sypną jakimś stypendium albo zaproszeniem na wykłady. Jakie obrazy dotyczące Polaków wykreowali na użytek świata nasi wielcy twórcy narodowej kultury? Obraz polskiego ułana-debila obtłukującego szablą lufę niemieckiego czołgu (Andrzej Wajda) i obraz Polaków kręcących się beztrosko na karuzeli, kiedy tuż obok naziści mordują Żydów z getta (Czesław Miłosz). Nie liczmy, że ktoś na świecie zada sobie za nas trud wojowania z fałszywym stereotypem, wyjaśniania, że Polacy nigdy nie szarżowali na czołgi, że to brednia hitlerowskiej propagandy, a rzekoma karuzela na placu Krasińskich wręcz nie mogła się w trakcie likwidacji getta kręcić, bo raz, że znajdowała się w polu ostrzału, a dwa, że Niemcy nigdy nie pozwoliliby Polakom zbliżyć się na odległość pozwalającą być świadkami ich zbrodni. Świat powie: sami Polacy, ci światlejsi (światlejszych poznaje się na świecie po tym, że się odcinają i deklarują wstyd za polski antysemityzm, ciasny katolicyzm i konserwatywnego papieża) o tym mówią, a poza tym, skoro wszyscy o Polakach tak piszą i ci nigdy nie zaprotestowali, nigdy nie wytoczyli procesu, to najlepszy dowód, że to wszystko prawda. Prominentny zawodowy Żyd z Niemiec ogłosił, że porównywanie śmierci mordowanych przez sowietów Polaków ze śmiercią mordowanych przez "nazistów" Żydów jest dla tych drugich zniewagą. Tak jak owi od dawna już pozbawieni narodowości "naziści" (by przeciętny konsument pop-kultury coraz bardziej był przekonany, że byli to Polacy) uważali za oczywiste, że Żydzi są podludźmi, tak dziś dla zawodowych Żydów jest równie oczywiste, że Żydzi są nadludźmi. Opłakiwanie na równi z zabitym Żydem zabitego jakiegoś tam Polaka to zniewaga. (Rymuje się to z rozpoczętą właśnie przez rządową agendę Izraela akcją propagandową o światowym zasięgu, mającą przeciwdziałać zawieraniu przez Żydów małżeństw mieszanych - w końcu to skandal, gdy krew narodu wybranego miesza się z krwią ras niższych!). Oczywiście, nie reagujmy na takie wykwity neo-norymberskiego myślenia, bo "się ośmieszamy". Ciekawe, państwo Izrael reaguje na każdą najdrobniejszą nawet zniewagę bardzo ostro, nawet gdy idzie o kompletną bzdurę, jak artykulik o rzekomym wycinaniu przez izraelską armię narządów do przeszczepów palestyńskim trupom. I nigdy nigdzie nie słyszałem, by ktoś uznał Izrael za państwo śmieszne czy się ośmieszające. Przed wojną mówiło się o "żydokomunie", dziś coraz trudniej nie zauważać antypolskiej "żydochamówy". Hollywoodzki dupek, niejaki Roth, na okoliczność filmu Quentina Tarantino - kolejnego filmu, mającego wbrew całej historycznej prawdzie pokazać, że Żydzi bohatersko z "nazistami" walczyli - opluł nas, bredząc w wywiadzie, że Polacy "zawiedli" Żydów, bo powinni ich byli bronić. Trudno się nawet na idiotę oburzać, warto przyjrzeć się jego osobie, bo to przypadek bardzo typowy skutkowi połączenia szowinizmu z wychowaniem w amerykańskiej pop-kulturze. Zarzut, że Polacy mogli i powinni zrobić więcej, obronić Żydów albo przynajmniej gdzieś ich wszystkich ukryć, jest nam powszechnie stawiany przez ludzi, którzy w życiu nie przeżyli większej tragedii niż oblanie czerwonym winem najlepszego garnituru. Ludzie, którzy wychowali się w kraju bezpiecznym i dostatnim, wojnę znają z komiksów, grozy okupacji sowieckiej i hitlerowskiej nie potrafią sobie wyobrazić w najgorszych snach, doskonale wiedzą, że Polacy powinni się byli wykazać w obronie Żydów większym heroizmem, i nie wstydzą się tego głośno mówić. Ku uciesze innych, podobnych im mędrców. Co by amerykański gwiazdor powiedział o judenratach? O żydowskiej policji zapędzającej braci do transportów nach Auschwitz? O zachowaniu ludności żydowskiej wobec eksterminowanych Polaków na wschodnich kresach Polski, gdy, przed agresją Hitlera, Żydzi czuli się tam bezpieczni i do głowy im nie przychodziło, że mogą wkrótce podzielić los wywożonych sąsiadów? Nic nie powie, bo, po pierwsze, nic o tym nie wie, a po drugie, jego publiczność też nic o tym nie wie, bo niby skąd. Na tej wspólnej ignorancji stare zło odrasta jak na drożdżach. Rafał A. Ziemkiewicz