Nie wiadomo już, co jest gorsze. Czy kolejne - coraz bardziej prorosyjskie - występy Ojca Świętego, czy watykańskie służby prasowe próbujące przekonywać, że Franciszek I nie powiedział tego co powiedział. Pokażcie mi przykład takiego działania, próby ukrywania fragmentu wypowiedzi papieża z czasów Jana Pawła II czy Benedykta XVI? Daremny trud. CZYTAJ WIĘCEJ: Sąd nad Szafarowiczem to zastraszanie studentów To oczywiście tylko część nieszczęścia, można powiedzieć otoczka. Jego sedno wygląda tak, że głowa Kościoła Katolickiego, pozdrawiając rosyjską młodzież, odwołała się do idei wielkiej Rosji i jej równie wielkich budowniczych - carów Piotra I i Katarzyny II. Gdyby nie fakt, że oboje carów reprezentowało rosyjski imperializm w pełnej krasie, którego prostą kontynuacją jest wojna i zbrodnie na Ukrainie, można by się nawet zaśmiać z papieża. Głowa w słoju Paradoksem całej sytuacji jest to, że wiodącym hasłem rosyjskiego imperializmu od czasów 15. wiecznego mnicha Filoteusza z Pskowa była idea trzeciego Rzymu. To miał być ten właściwy ośrodek jedynej wiary po klęsce Konstantynopola (drugiego Rzymu) i herezji katolickiej, która dopadła Watykanu (czyli Rzymu pierwszego). Dziejowym zadaniem trzeciego Rzymu miało być zmiecenie z powierzchni ziemi tego pierwszego. Idea ta legła u podstaw rosyjskiego imperializmu, którego najwybitniejszymi przedstawicielami faktycznie byli Piotr I i Katarzyna II. Co prawda, oboje byli carami oświeconymi, czyli postępowymi totalitarystami tamtych czasów, co nie zmienia faktu, że ideę podbojów wdrażali w życie bardzo skutecznie. CZYTAJ WIĘCEJ: Reset Oppenheimera - tacy jak on stworzyli Putina Zachwyt nad akurat tymi władcami ze strony duchowego przywódcy Kościoła Katolickiego jest tym bardziej perwersyjny, że oboje byli zapewne ateistami, a do tego potwornymi okrutnikami. Piotr I edukacyjne podróże na Zachód i zainteresowanie biologią uwieńczył gnębieniem swojej żony, carycy Katarzyny I, głową jej kochanką zakonserwowaną w słoju w formalinie. Z kolei Katarzyna II obaliła, jak i być może zamordowała, swojego męża Piotra III, co oczywiście było zaledwie wisienką na torcie jej seksualnych i morderczych wybryków. Oboje carowie byli okrutnikami i prowadzili podboje ludów i wojny na ziemiach, które z Rosją nie miały nic wspólnego. Niechby już papież wymienił choćby okrutnie zamordowaną rodzinę Mikołaja II i jego samego, niechby nawet Aleksandra I wymienił, który ponoć planował konwersję na katolicyzm. Ale nie. Franciszek miał imperialny rozmach jak Rosja szeroka. Rodzina Borgiów Całą sprawę można by uznać za odloty starszego pana albo przykład historycznej ignorancji. Problem w tym, że Franciszek miał półtora roku by się nauczyć, że to, co mówi do Rosjan i o Rosjanach, ma bardzo poważne konsekwencje polityczne, a jego służby miały czas by go uczulić. Rodzi to niestety inne bardzo poważne pytanie. Co się dzieje, że dzieje się to, co się dzieje? Co powoduje głową Kościoła? Co sprawia, że ni z gruszki, ni z pietruszki zaczyna wychwalać carycę, która zwalczała Kościół Katolicki po rozbiorach Polski i cara, który uwielbiał przyglądać się torturom i kazał zatłuc na śmierć własnego syna? Czyżby Franciszek naczytał się książek Mario Puzo albo naoglądał "Rodziny Borgiów"? Na tle Romanowów jednak to włoscy okrutnicy doby renesansu jawią się spokojnymi mieszczanami. CZYTAJ WIĘCEJ: Ból siedzeń po defiladzie? Boli was PiS czy państwo? Nie wiadomo, czemu papież tak robi, a klucz do tej zagadki staje się ważny, podobnie jak kolejne prorosyjskie "wpadki" Ojca Świętego coraz mniej wyglądają na wpadki, a coraz bardziej na działanie w jakiś sposób wymuszone bądź inspirowane. Czyżby spełniło się marzenie mnicha Filoteusza, a także kolejnych Iwanów oraz Piotrów i pierwszy Rzym został podbity przez trzeci? W dodatku bez wystrzału i oblężenia, po cichu, przy pomocy innych środków, jak to nieraz w relacjach ZSRR i Rosjan z zachodnimi elitami politycznymi bywało? Wiktor Świetlik