Z czego rozliczać Trumpa
Jeśli coś wygląda jak kaczka, pływa jak kaczka i kwacze jak kaczka, to prawdopodobnie jest kaczką. Jeśli Trump i Musk zachowują się jak wariaci, mówią jak wariaci, podejmują masę chaotycznych decyzji, to prawdopodobnie są wariatami. Można ich uważać za "wyjątkowo skutecznych negocjatorów", ale na razie tylko pielęgniarz Putin obserwuje szamotanie się Trumpa i Muska z rosnącym rozbawieniem, gdyż ich szaleństwo niszczy tylko Zachód.

Jak rozliczać Trumpa i populistyczną prawicę? Z czego? Za co?
Resztki "realistycznej" prawicy próbują same siebie przekonywać, że miotanie się Trumpa i Muska w odmętach handlowej wojny z sojusznikami z NATO i w odmętach realnych wojen na Ukrainie i na Bliskim Wschodzie to "wyjątkowo skuteczna taktyka negocjacyjna". Ale co ma być owocem owych negocjacji?
Kolejne tąpnięcia amerykańskiej giełdy? Załamanie frontu na Ukrainie? A może zrealizowana wizja "riwiery" w Strefie Gazy pokazana w wykonanym przez sztuczną inteligencję filmiku przedstawiającym tańczące brodate kobiety i podziwiających ich Trumpa i Muska sączących drinki w hotelowych fotelach? Filmiku, który musiał być dziełem jakiegoś rosyjskiego czy islamistycznego prowokatora, a jednak został "polubiony" i był rozsyłany przez Trumpa, ponieważ na środku przyszłej "riwiery" stoi jego szczerozłoty posąg przez niektórych żydowskich widzów tego filmiku nazwany złośliwie "złotym cielcem".
Prawicowa i lewicowa bańka osłaniają Trumpa
Na razie obie ideologiczne i komunikacyjne bańki - populistyczna prawica i populistyczna lewica - pozwalają Trumpowi i Muskowi wszystko robić bezkarnie.
Bańka prawicowa chroni twardy elektorat Trumpa i Muska przed jakąkolwiek wiedzą o konsekwencjach ich działań. Paraliż systemu opieki zdrowotnej i medycznej adresowanego do najbiedniejszych Amerykanów (czyli wyborców Trumpa i Muska)? To wina demokratów, którzy "sabotują działania nowej administracji na rzecz amerykańskiego ludu". Z powodu bełkotu celnego Trumpa (w jego wykonaniu trudno to nawet nazwać wojną celną) leci w dół amerykańska giełda? Według przekazu dnia Truth Social czy Fox News "to konsekwencja ataku Sorosa i globalistów". Trump i Musk twierdzą, że Kanadyjczycy chcą być 51. stanem USA, a Grenlandczycy zamieszkiwać nowe amerykańskie terytorium? To musi być prawda.
Z kolei lewica (i zaszantażowane przez nią liberalne media) próbują rozliczać Trumpa z tego, że zablokował transgenderowych lekkoatletów i bokserów w sportach kobiecych. Wyposażonych jak mężczyźni, więc groźnych dla kobiet. Próbują go rozliczać z ograniczania nielegalnej migracji i z deportowania tych nielegalnych migrantów, dla których formą udanej integracji stały się narkotykowe gangi. Lewica "społeczno-ekonomiczna" - od Berniego Sandersa po Adriana Zandberga - próbuje rozliczać Trumpa za to, że nie chce realizować ich etatystycznych nostalgii i antyliberalnych obsesji (no może poza zamykaniem granic dla wymiany handlowej).
Dopóki to lewica (i zaszantażowane przez nią liberalne media) będzie rozliczać Trumpa w ten sposób, Trump będzie rósł. Bernie Sanders, Alexandria Ocasio-Cortez, Adrian Zandberg, Grzegorz Sroczyński, Maja Heban, Jacek Dehnel... wszyscy oni są najskuteczniejszymi promotorami Trumpa i populistycznej prawicy. W porównaniu z ich wizją ekonomii czy obyczajówki nawet Konfederacja i Trump mogą wyglądać na "obrońców zdrowego rozsądku".
Trump i Musk to "agenci chaosu"
Z czego zatem rozliczać Trumpa i populistyczną prawicę? Z czego powinien ich rozliczać centrysta albo konserwatysta instytucjonalny?
Z nieprzewidywalności, z chaosu, jaki tworzą. Trump i Musk to "agenci chaosu". Działający tylko w jednym obszarze, kreujący chaos w obrębie liberalno-demokratycznego Zachodu, co rozwiązuje ręce Rosji, Chinom, Wenezueli, Korei Północnej... każdemu peryferyjnemu watażce.
Trumpa i Muska trzeba rozliczać z niszczenia atlantyckiej jedności Zachodu, z ograniczania bezpieczeństwa Zachodu. A przede wszystkim z zapominania historii, z zapominania powodu, dla którego atlantycka jedność Zachodu była w ogóle po drugiej wojnie światowej budowana.
Ostatni wybuch mody na "uniwersalną moralność", prawo uniwersalne, prawo międzynarodowe i międzynarodowe organizacje (ONZ, NATO, UE...) wynikał z traumy pierwszej i drugiej wojny światowej. Dopóki trauma była pamiętana, wartość uniwersalnych instytucji i norm była trochę lepiej strzeżona. Wystarczyło zapomnieć.
Zapomnieliśmy z powodu internetu? Z powodu mediów społecznościowych? Nie, Trump i Musk nie są millenialsami ani nie należą do pokolenia Z. Zapomnieć można także w ataku psychozy, a Trump i Musk są psychotykami. Psychoza nie zna ograniczeń, psychoza odrzuca pamięć, która jest źródłem ograniczeń. Musk inwestujący w Alternatywę dla Niemiec (w której Niemcy też święcą swój cud niepamięci) to psychotyk, który odrzuca ograniczenia wynikające z pamiętania historycznych traum.
Ukraina będzie pierwszą ofiarą
Prozachodnie ambicje ukraińskich elit i części ukraińskiego narodu okazały się "niewczesne". Ukraina chciała - jak wiele innych peryferyjnych krajów łącznie z Polską lub wiele innych grup w społeczeństwach peryferyjnych (kobiety, mniejszości etniczne...) - przystąpić do zachodniej globalizacji, osłonić się zachodnią globalizacją. Ukraina miała dość bullyingu Rosji. Jak wiele narodów i mniejszości przed nią miało dość lokalnych bullies, lokalnych sadystów (indywidualnych i zbiorowych), którzy lubili "absolutną i nienegocjowalną suwerenność", ponieważ taka "suwerenność" zawsze wydaje słabych w ręce silnych bez żadnych prawnych czy normatywnych ograniczeń. Ponieważ taka "suwerenność" pozwala peryferyjnym bullies robić wszystko ze słabszymi w swoich "strefach wpływu".
Taka do wczoraj była Rosja. Imperium drugiej kategorii, sadystyczny bully, spod którego władzy Ukraińcy próbowali uciec w zachodnią globalizację (cóż za oburzenie Agambena, cóż za oburzenie Badiou, cóż za oburzenie ich polskiego imitatora Pawła Mościckiego). Tuż po przejęciu Jelcynowskiej schedy Putin próbował co prawda modernizować swój kraj. Nic mu się nie udało. Chiny znalazły sobie gigantyczną niszę w zachodniej globalizacji, którą też starają się zabudować na swój własny sposób i oddziaływać z niej na całą globalizację z coraz większą siłą.
Kiedy jednak Putinowi nic w obszarze modernizacji Rosji nie wyszło, zdecydował się na odbudowę peryferyjnego imperium. A także użył wszystkich "min atomowych po zimnej wojnie" (cyt. za Stanisław Ciosek z 2014 roku, jego przestrogi na temat przyszłej antyzachodniej reakcji Putina na Majdan w wywiadzie dla "Krytyki Politycznej"), czyli swoich zachowanych po zimnej wojnie "agentów wpływu" w zachodnich elitach, społeczeństwach, biznesie, żeby niszczyć otaczający świat, Unię, Amerykę, Zachód. Tak aby obywatele Rosji już nie widzieli różnicy.
Trump i Musk na czele Ameryki to koniec tej drogi lub początek końca.
Cezary Michalski
----
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!