Kompromitacja, jaką była próba ukrycia i przemilczenia faktu, że rosyjska rakieta bezkarnie dotarła tym razem jeszcze głębiej na terytorium Polski, niż wcześniej ukraińska rakieta, która spadła na Podkarpaciu, bardzo precyzyjnie powtarza kompromitujący model poprzednich kryzysów: zabawy ukraińskim granatnikiem na Komendzie Głównej Policji w Warszawie czy katastrofy ekologicznej na Odrze. Jedyną refleksją i jedynym celem rządzących jest to, jak ochronić odpowiedzialnych ("bo są z naszego obozu", "z naszych nominacji") i jak uciszyć media, które do ujawnienia tych skandali doprowadziły. We wszystkich tych wypadkach struktury państwa służące do kontrolowania jakości działań własnych funkcjonariuszy zostają użyte do ich osłaniania, przez co poczucie bezkarności u innych funkcjonariuszy narasta skokowo. W przypadku skandalu w Komendzie Głównej zajmujący się ukraińskim granatnikiem szef polskiej policji zostaje przedstawiony przez obóz władzy jako ofiara i utrzymany na stanowisku. W przypadku katastrofy na Odrze urzędnik, który starał się ukrywać informacje o niej, zostaje awansowany na stanowisko, na którym będzie mógł ukrywać informacje o analogicznych katastrofach na całym obszarze "wód polskich". "500 plus" było sukcesem, ale wyłącznie piarowo-partyjnym, gdyż nie zatrzymało spadku urodzin, a władza wygasza ten program po cichu, przesuwając publiczne pieniądze na dużo bardziej przyszłościową (jeśli chodzi o głosowanie na PiS) grupę emerytów i tych mieszkańców wsi, którzy żyją z państwowej redystrybucji, a nie z produkcji własnych gospodarstw. Matura 2023 ma być - powiedział to sam minister Czarnek - dowodem na słuszność partyjnej decyzji o likwidacji gimnazjów, dlatego jej wymagania zostały obniżone. Ministerialna ocena uczelni Tadeusza Rydzyka rośnie wprost proporcjonalnie do przyznawanych jej przez MEN pieniędzy, podczas gdy ministerialna ocena Polskiej Akademii Nauk obniża się w analogicznych proporcjach. Apartament Plus Brudzińskiego okazał się łatwiejszy w realizacji, niż Mieszkanie Plus dla milionów Polaków. Utrzymanie Mejzy i Kukiza w "śmieciowej (opartej na politycznej korupcji i politycznych szantażach, a nie politycznych negocjacjach i wspólnocie celów) koalicji" kosztuje Polaków coraz więcej, nie mówiąc już o utrzymaniu w niej zarządzanych przez Bielana byłych posłów i posłanek Gowina. Jedyna do pewnego stopnia ukończona centralna inwestycja ośmiu lat rządów PiS, czyli przekop Mierzei Wiślanej, okazała się groteską za dwa miliardy złotych, na której nawet ruch żaglówek jest mniejszy, niż na kanałach łączących ze sobą mazurskie jeziora i rzeczki. Odpowiedzialność za to rząd zrzuca jednak na władze Elbląga, bo Elblągiem PiS jeszcze nie rządzi. Coraz bardziej widoczna staje się wyższość polityki wizerunkowej nad polityką służącą rozwiązywaniu realnych problemów państwa. I wyższość dbania o własną przyszłość nad dbałością o przyszłość państwa. Obóz władzy dzieli się na frakcje, frakcje dzielą się na frakcyjki, frakcyjki na autonomiczne elektrony, które trzeba pojedynczo obsługiwać pieniędzmi, kwitami, stanowiskami w państwie, miejscami na listach wyborczych, indywidualnym dopuszczaniem do mediów. Coraz bardziej jawne dowody na niezdolność Jarosława Kaczyńskiego i jego otoczenia do rządzenia państwem ma w najważniejszym dla Kaczyńskiego, czyli wyborczym, wymiarze przykryć czternasta emerytura, a jeśli nie zdoła, przykryje się to piętnastą. Pieniądze odebrane Polakom w wyniku kiepsko kontrolowanej inflacji odda się w jakiejś części w postaci precyzyjnie adresowanych i podpisywanych przez rząd i partię rządzącą kampanijnych "darów". Tę litanię można powtarzać bez końca, pytanie, czy przebije się ona przez łomot zagłuszarek z Woronicza, z Torunia, z Orlenu... do uszu i głów "twardego elektoratu PiS" i jakie wrażenie tam zrobi. Innym kluczem do ewentualnej zmiany jest zdolność opozycji do wykreowania alternatywy. Włożenie mniejszego wysiłku w transfery z sąsiednich partii, a większego w przekonywanie wyborców. Przekonywanie ich już nie do tego, że PiS nie potrafi rządzić Polską, ale do tego, że opozycja będzie robić to lepiej. Reszta jest milczeniem, reszta jest sprawą otwartą, no i wreszcie reszta jest nieustannymi poprawkami PiS do prawa wyborczego, które w dniu wyborów i przez parę dni następnych mają uszczelnić dziury w przeciekającym kadłubie Titanica, przez które kropla po kropli uchodzi społeczne poparcie dla obozu władzy.