W ostatni poniedziałek znalazłem w naszych dziennikach dwa artykuły na ten temat. Nie znalazłem natomiast żadnej wzmianki o niedzielnym sprofanowaniu przez bandę pederastów paryskiej katedry Notre Dame. Wspomniana banda wdarła się tam w czasie mszy, urządziła sobie z niej pośmiewisko, "odprawiając" przy głównym ołtarzu cudaczny "ślub", a na odchodne skopała księdza - staruszka, który z typowym dla faszystów brakiem tolerancji usiłował w manifestowaniu "gejowskiej dumy" przeszkodzić. Wszystko to redaktorów polskich gazet (poza "Naszym Dziennikiem"), o mediach światowych nie mówiąc, nie oburzyło, ani nawet nie wydało im się godnym odnotowania, choć w ogóle dla tematyki "gejowskiej" znaleźli miejsce, publikując obszerne lamenty nad martyrologią pp. Niemca i Biedronia, którym straszny Kaczyński nie pozwala pokręcić pupkami przed oczyma warszawiaków. Ale cóż, od Araba można zarobić nożem, a o sprofanowaną katolicką świątynię nikt się nie odważy upomnieć, bo zaraz wsiądą na niego, skopią, oplują i wdepczą w glebę wszystkie intelektualne ciotki rewolucji z salonów, redakcji i wyższych uczelni. Chyba trzeba będzie przejść na islam. Co prawda, obrzezanie w tym wieku trochę boli, ale za to wreszcie będę miał wrażenie, że moja wiara jest darzona należytym respektem. Rafał A. Ziemkiewicz