Tymczasem uważna obserwacja i uczciwa analiza prowadzą do innych wniosków. To PiS reaguje, niekiedy wręcz histerycznie, na parady równości, deklaracje praw osób LGBT, obchody rocznicy 4 czerwca (wymyślając swoje zastępcze), integrację europejską (usiłując ją powstrzymać), sekularyzację polskiego społeczeństwa (próbując do niej nie dopuścić), konwencję antyprzemocową (sabotując ją) itd. Wobec Unii Europejskiej zachowuje się defensywnie, krytykując ją i przeciwstawiając się jej, ale nie proponując niczego własnego, co najwyżej reagując gniewnie na propozycje innych przywódców (np. Macrona). Przyjmuje postawę obronną wobec instytucji unijnych, trybunałów i komisji, nader często (znacznie częściej niż wynikałoby z buńczucznych deklaracji) wycofując się chyłkiem ze swoich ofensywnych (a raczej agresywnych) zamiarów. Ale równie defensywnie zachowuje się wobec USA czy Izraela, gdy dochodzą stamtąd głosy niezadowolenia i dezaprobaty dla awanturniczych i prowokacyjnych PiSowskich pomysłów. Jednym z głównych i otwarcie deklarowanych wątków działalności rządzącej ekipy jest obrona wiary, tradycji, rodziny, polskości przed ofensywą genderyzmu, liberalizmu i (rzekomej) seksualizacji dzieci. Łączy się z tym także obrona narodu przed kosmopolityzmem i eurofederalizmem. Zresztą sił, przed którymi PiS chce Polski bronić, jest mnóstwo, od Niemców i homolobby, przez zagraniczny kapitał i Sorosa, na WHO wcale nie kończąc. Defensywa i reaktywność należą do istoty partii zachowawczej, zwróconej ku przeszłości, celebrującej (rzeczywiste lub zmyślone) tradycje, negatywnie nastawionej do nowinkarstwa i innowacji, zwłaszcza kulturowych. "Żeby było tak jak było" - to w istocie sens realnych (a nie deklarowanych) działań tego obozu politycznego. Tak jak było dawniej, zanim pojawił się postmodernizm, ideologia LGBT, wegetarianizm, gender, ekologia, sojowe latte, prawa kobiet, imigranci i inne podejrzane zjawiska. Owszem, niekiedy rządzący nie zachowują się reaktywnie, bo, ściśle biorąc, zachowują się niereaktywnie. Nie reagują więc na pedofilskie skandale w Kościele katolickim, akty agresji wobec cudzoziemców, protest głodowy osób niepełnosprawnych, strajk nauczycieli, ujawnienie szemranych interesów własnego prezesa i premiera, ekscesy Krystyny Pawłowicz... Wynika to przecież nie z ofensywnego nastawienia, lecz lekceważenia, arogancji i poczucia siły. Ale siły tej może nie starczyć dla powstrzymania procesów modernizacji kulturowej, obyczajowej i mentalnej, jaka mimo zawziętego oporu w polskim społeczeństwie jednak powoli postępuje.