Tę tworzą bowiem "Gazeta Wyborcza" i "Polityka" plus pewna ilość mediów pomniejszych. I nie ma w tym nic specjalnego, lewicowy przechył tych mediów znany jest od lat, podobnie jak ambicje największego polskiego dziennika do kreowania polityki i polityków. Ciekawe jest jednak obserwować, w jaki sposób się tę antykaczyńską misję realizuje. Jak na razie, wywijając jak cepem Lepperem. To zabawne, przez ostatnie tygodnie wspomniane media pełne były uczonych wywodów, jakie to nie do przekroczenia różnice gospodarcze dzielą PiS od PO i jacy z tych PiS-owców zakuci socjaliści. Kiedy mniejszościowy rząd PiS okazuje się głosić program kompromisowy, nie bardziej socjalistyczny, niż wypowiedzi liderów PO, temat z dnia na dzień przestał istnieć. Ale nie zaistniało też to, o co faktycznie rozbiła się koalicja: determinacja Platformy do objęcia kontroli nad resortami siłowymi. Ciekawe. Żaden z licznych ekspertów przed wyborami nie przewidział, iż o to właśnie będzie cała awantura. PiS nie ukrywał nigdy, że służby mundurowe i specjalne mają dla nich kluczowe znaczenie, PO natomiast ukrywała, i upór, z jakim postanowiła polec za powrót Konstantego Miodowicza do stosownej agencji miał prawo zaskoczyć. Spodziewałbym się, ze ktoś temu zaskoczeniu da wyraz. A tu nic. Jak zatem wytłumaczyć nieprzejednaną postawę PO wobec PiS, żeby nie wyszło, że Platformie idzie tylko o kontrolę nad specłużbami i o urażoną dumę? Sami przywódcy PO zrobić tego nie potrafią, bo i, co tu gadać, o merytoryczne racje w tej sytuacji trudno. Ich mantrą stało się więc powtarzanie, że rząd jest zły, bo go poprze Lepper. Nie żebym ja lubił Leppera, ale trochę to mało poważne. Nie dlatego PiS zły, że robi to co robi, ale że popiera to Lepper. Gdyby nie Lepper, tylko my, to by było zupełnie co innego. Mimo jednak oczywistej słabości tej linii rozumowania, niechętne Kaczyńskim media ochoczo weszły w tę koleinę. "Rząd wisi na Lepperze", alarmuje "Wyborcza", a "Polityka" na okładce mianuje Leppera trzecim bliźniakiem. Głęboko wątpię, aby w ten sposób udało się szerzej zaszkodzić rządowi w oczach opinii publicznej. Ale może się udać stworzyć nowy wizerunek Leppera, dla którego wszak wchodzi on w całą tę sprawę - wizerunek polityka odpowiedzialnego, któremu nikt nie wypomina młodzieńczych burd i politycznej chuliganerii. Rafał A. Ziemkiewicz