To nie jest łatwy projekt. Ba, on jest wręcz dramatycznie trudny. Odzyskanie tego wszystkiego, co Lech Kaczyński stracił przez lata swej prezydentury i ponowne wprowadzenie go do Pałacu przy Krakowskim Przedmieściu wydaje się wciąż zadaniem ponad siły. No chyba że..., a tych pozytywnych dla prezydenta "że" - na szczęście dla głowy państwa - pojawiło się ostatnio sporo. - Wahania Donalda Tuska - podobno absolutnie szczere i nieudawane. Jak twierdzą moi rozmówcy już przed wyjazdem do Włoch premier powiedział, że nie zamierza startować, a po powrocie wciąż to powtarza. Oczywiście podobnych wahań i cierpień było już sporo, ale, że tym razem do decyzji jest naprawdę blisko - akurat te mogą okazać się rozstrzygające. A każdy inny kandydat Platformy w starciu z Lechem Kaczyńskim będzie miał jednak grubo mniejsze szanse zwycięstwa. - Komisja śledcza - nabiera powoli dynamiki. I nie jest to dynamika korzystna dla polityków Platformy. Badanie źródła przecieku, opowieści o gondolierach znad Wisły, o grzechach Mira, Zbycha, o słabościach Tuska i Schetyny na pewno wzmacniają prezydenckie szanse Lecha Kaczyńskiego - w którego osobistą uczciwość, nawet nieprzychylni mu wyborcy, jednak wierzą. - Chęci Lecha Kaczyńskiego - na tle hamletyzującego premiera, prezydent sprawia wrażenie kogoś, kto wie czego chce i prostą drogą zmierza do walki o reelekcje. Tu nie ma pytań o to "czy", a raczej "kiedy" - ogłosić oficjalnie, że się zaczyna bój o pozostanie w Pałacu. I dzięki temu, ale też dzięki rezygnacji z małych podszczypywanek i dużych wojen z rządem - zyskuje w sondażach. A to może zbudować mu poparcie, które już na starcie zagwarantuje przynajmniej wejście do drugiej tury. - Postawa PiS-u. Widać wyraźnie, że partia prezydenckiego brata wzięła sobie do serca porady tych spin doktorów którzy podrzucają pomysły zaczerpnięte z haseł Platformy o ,,spokoju, szacunku i budowaniu". Gęsicka za Gosiewskiego, mało wojennej retoryki, jeśli ataki na Platformę - to bez ułańskich szarż.... Jeśli PiS utrzyma ten ton przez najbliższe miesiące (a do tej pory spokojną passę przerywali po dwóch-trzech tygodniach), to nie będzie ciążył prezydentowi tak bardzo jak dotąd. - Prezydenckie otoczenie - po latach prób i błędów wreszcie udało się skompletować tam ekipę nie tylko wierną, nie tylko pozbawioną nadmiernie wygórowanych ambicji własnych, ale też na tyle gadatliwą, by nie unikać mediów, ale też na tyle słowa ważącą, by nie wplątywać swego szefa w kłopoty. Przez klawiaturę nie przejdzie mi stwierdzenie, że to urzędnicy najlepsi z najlepszych, ale mam wrażenie, że ci, którymi prezydent otoczył się na ostatnim okrążeniu wreszcie bardziej mu pomagają niż przeszkadzają. To jednak - wciąż - jest bardzo trudny projekt. Cztery lata prezydentury trudno uznać za pasmo sukcesów. Lech Kaczyński kojarzy się większości Polaków z mniejszymi i większymi gafami i potknięciami, z połajankami i demonstracjami niechęci do następców brata i jego partii i brakiem pomysłu jak żyć, gdy jest skazany na koabitację. Zebranie przez niego 50 procent zakrawałoby na cud. Patrząc na sondaże - ciężko znaleźć kandydata, którego wyborcy zagłosowaliby w drugiej turze na Lecha Kaczyńskiego, a ten - negatywny elektorat, uznający, że lepszy każdy inny niż urzędujący prezydent, ma ogromne szanse, by przeważyć wyborczy wynik. Konrad Piasecki