Kariera posła Romana Giertycha rozpoczyna się wraz z narodzinami III RP. Gdy PRL zdycha, na fali odzyskiwanej wolności ówcześnie bardzo młody człowiek włącza się w budowanie nowego ugrupowania. Jakie idee jednak wybrać? Po komunizmie nowe często oznaczało stare. Nacjonalistyczne tradycje rodzinne pchnęły Giertycha w stronę wskrzeszenia "Młodzieży Wszechpolskiej". Przedrukowywano pożółkłe artykuły. Przypominano zapomniane postacie. Co jednak nacjonalizm - po komunizmie - może dokładnie oznaczać, tak naprawdę nie wiedziano. Na gruzach PRL dopiero zaczynała się praca od zera. Radio Maryja. Roman Giertych jak III RP W 1989 roku wykazywanie ciągłości jakiejkolwiek organizacji politycznej dobrze brzmiało w uszach rodaków. Brakowało towarów, pieniędzy oraz - właśnie - ciągłości instytucjonalnej. Właśnie Roman Giertych i inni nawiązywali do przedwojennej organizacji. I właśnie dlatego po II RP - przeskokiem ponad PRL-em - żyjemy w III RP. Historie rozłamów i swarów na prawicy tutaj sobie podarujemy. W każdym razie w 2001 roku powstaje Liga Polskich Rodzin. Przyjęcie poglądów w rodzinie i wykuwanie ich poza rodziną miało swoje konsekwencje. Nowoczesny nacjonalizm w wersji Giertycha - na ówczesnym tle - był radykalizmem. Eurosceptycyzmem znajdowano się na kursie kolizyjnym nawet z papieżem Janem Pawłem II, który członkostwo Polski w UE wspierał publicznie. Wszystko to się przypomina przy okazji ataku polityka na radiostację ojca Rydzyka, albowiem bez krótkiej historii III RP niepodobna zrozumieć tego ataku. Obecny rząd Donalda Tuska jest koalicyjny. Wiadomo, że premier o liberalnej przeszłości musiał dogadać się z aktualną lewicą oraz z "light" chadekami Szymona Hołowni i Kosiniaka-Kamysza. W orbicie rządowej jednak znalazł się ktoś z zupełnie innej bajki i o zupełnie innej biografii politycznej: Giertych właśnie. Otóż jego do opozycyjnych ław doprowadziła nie tyle miłość do agendy Donalda Tuska, ile zadry po bitwach stoczonych na prawicy. Ten polityk do urazów pamięć ma chyba tak dobrą, jak Jarosław Kaczyński. I właśnie wspólne rządy koalicyjne z PiS-em lat 2005-2007 przywołuje, gdy przychodzi do przepychanek. My także możemy mieć dobrą pamięć i przywołać spory o antyliberalną politykę wobec polskiej szkoły, którą przecież Giertych forsował. Dziś na myśl o tamtych awanturach nostalgiczna łza się w oku kręci, ale owe oko powinniśmy przetrzeć, by ujrzeć pewien pociąg do radykalizmu w postawie publicznej. Z Kaczyńskim czy przeciwko Kaczyńskiemu - Giertych nie lubi letnich temperatur. Warto, aby dzisiejsi sojusznicy o tym pamiętali Roman Giertych a Radio Maryja. Radykalny gest I tu w poniedziałek wskakuje nam wpis Romana Giertycha w mediach społecznościowych. Prawnik - polityk powołał się na konkordat i ogłosił: "sprawa odebrania koncesji dla Radia Maryja powinna być jedną z pierwszych decyzji ustawowych i faktycznych do przeprowadzenia po wygraniu wyborów prezydenckich". Fakt, że przestępstwa lat 2015-2023 powinny zostać ukarane, nie ulega wątpliwości. Niemniej Giertych w obszernym wpisie przesuwa się od rozliczania nadużyć do eliminowania przeciwnika z gry. O osobistym urazie Giertycha do Kaczyńskiego wspominaliśmy. Pod koniec wpisu w mediach społecznościowych znajdujemy wspomnienie ran zadanych przez słynnego redemptorystę i tu nie obejdzie się bez dłuższego cytatu: "Znam dobrze o. Rydzyka, gdyż reprezentowałem go w różnych sprawach, a później wsparł on medialnie tworzenie przeze mnie Ligi Polskich Rodzin. Nasz konflikt wybuchł zaraz po wejściu LPR-u do Sejmu, gdyż nie zamierzałem słuchać się jego sugestii personalnych i finansowych. Krótko mówiąc, nie zamierzałem brać udziału w udzielaniu mu benefitów finansowych z pieniędzy budżetowych w zamian za poparcie". "Uznałem to za de facto propozycję korupcyjną. W związku z moim uporem powiedział mi kiedyś, że mnie zniszczy i publicznie ogłosił, że chciałby mnie widzieć na katafalku. Bardzo wówczas to przeżyła moja mama (już obecnie nieżyjąca). Zniszczyć mnie jednak mu się nie udało. Mój opór wykorzystał PiS, który nie miał żadnych skrupułów, aby płacić z pieniędzy budżetowych na 'dzieła o. Rydzyka'. PiS płacił tę daninę aż do naszego zwycięstwa w 2023 roku". Jak widać, wątki osobiste w tej sprawie są bardzo, bardzo ważne, chociaż wywód rozpoczyna się od polityczno-prawnego wprowadzenia. Były minister edukacji chce pozbyć się przeciwnika ze sfery publicznej. Ten gest jest czymś innym od wymierzenia sprawiedliwości za nadużycia ostatnich ośmiu lat. Jeśli postępowania rozliczeniowe i odszkodowania doprowadziłyby do bankructwa Radia Maryja, to byłaby zupełnie inna sytuacja. To zupełnie dopuszczalne. Koncesja dla Radia Maryja. Pomysł Giertycha słuszny? Nie jest jednak dopuszczalne wycinanie przeciwników z debaty w liberalnej demokracji. Dla mnie stacja redemptorysty oraz jej treści znajdują się na innej planecie. Nie słucham tej rozgłośni i nie będę jej słuchać. Niemniej to cześć naszego pejzażu debaty, naszej niedoskonałej wolności słowa, która przecież nie polega na zamykaniu nielubianych rozgłośni. Wolność słowa polega na znoszeniu poglądów, których bardzo nie lubimy. Co intrygujące, postulat zamykania rozgłośni pojawia się w czasach, gdy to inne media kształtują opinię publiczną. TV Republika ma rekordowe wyniki. Zresztą sam Giertych wyłożył swoją opinię we wpisie. To powinno skłaniać do myślenia na temat jego intencji. Dlatego uważam, że pomysły Giertycha są godne rozkładania na chłodno na części pierwsze. Politycznie wiodą ekipę Tuska w rejony, w których być może ona nie chciałaby się znaleźć. W radykalizm gestu i postulatu. Na zakończenie zatem chciałbym podkreślić: zdecydowanie jestem za karaniem przestępstw lat 2015-2023. Natomiast wobec "logiki" pomysłu z mediów społecznościowych polityka - prawnika zgłaszam weto. Roman Giertych - jak napisał - "jako katolik" chce odebrać koncesję "Radiu Maryja". Ja natomiast jako liberał chcę dla "Radia Maryja" koncesję utrzymać. Jarosław Kuisz ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!