Czego boją się Polacy?
Strachy na Lachy! Dożyliśmy czasów, że wszyscy wszystkich straszą, i wszyscy ze wszystkimi (no, prawie) się kłócą. To jest leitmotiv życia publicznego, kłótnia i straszenie.

"Ja - z nim w zgodzie? - Mocium panie,
Wprzódy słońce w miejscu stanie,
Wprzódy w morzu wyschnie woda,
Nim tu u nas będzie zgoda."
Tak Fredro portretował Polaków, ale - odetchnijmy - kłótliwość to nie tylko nasza cecha narodowa, pół świata sobie wygraża, i jakoś z tym żyje.
Wygraża i straszy.
Oczywiście, straszenie to także człowiecza specjalność. Jako gatunek, jesteśmy z natury bojaźliwi, chyba od zawsze. Mity o zagniewanych bogach, których trzeba było jakoś przebłagać, rytuały które miały temu służyć, nie wzięły się znikąd. A opowieści o końcu świata? Ileż tego było... A słowa błagalnej pieśni "od powietrza, ognia, głodu i wojny zachowaj nas, Panie"... Cztery plagi są w niej wymienione - epidemia, pożary, głód i wojna.
Dziś, można rzec, że tych strachów powinno być mniej - nikt sobie nie wyobraża, że spłonie całe miasto, albo że nastąpi wielki głód, lub wielka wojna. Nawet COVID-19, z którego powodu umiera dziennie 600-700 Polaków, jakoś nas nie wzrusza. Lub też - nie wszystkich wzrusza. Ale to nie znaczy, że nie chcemy się bać. Bo tych strachów w naszym życiu jest całkiem sporo. Tylko, że one są takie, że na jednych działają, a na drugich nie. Tu obowiązuje prosta zasada: powiedz mi, czego się boisz, a powiem ci, kim jesteś.
Więc, na przykład, polski prawicowiec boi się:
- zrównania z prawami osób LGBT, bo nastąpi Sodoma i Gomora, i ludzie przestaną się rozmnażać, więc upadnie cywilizacja,
- ateizacji, bo jak ludzie przestaną chodzić do kościoła, to upadnie polskość,
- edukacji seksualnej w szkołach, bo wtedy młodzież stanie się wyuzdana itp.,
- feministek, bo wprowadzą prawa kobiet, i wtedy kobiety nie będą chciały być żonami i matkami, a poza tym będą przerywać ciążę, co jest grzechem śmiertelnym, no i doprowadzi Polskę do wyludnienia,
- imigrantów, bo wprowadzą w Polsce szariat i islamskie prawa. A w Europie to już prawie wprowadzili,
- wegetarian i wegan, bo chcą nam zabrać schabowego i inną fajną, i tanią, żywność,
- Unii Europejskiej, bo ciągnie nas w stronę powyżej opisanych zagrożeń, godząc się na strefy dla islamistów, przerywanie ciąży, i odciąga od Kościoła, co prowadzi do upadku naszej cywilizacji,
- Szczepień na COVID-19, bo nie wiadomo co jest w szczepionkach, a poza tym jest to zmuszanie,
- Tuska. Bo przejmie władzę i będzie jak za Tuska,
- TVN-u. Bo jak będzie nadawać tak jak do tej pory, to PiS przegra wybory, i pisowscy ministrowie pójdą do więzienia.
Jak więc widzimy, wszystko ze wszystkim się łączy. My myślimy, że polska prawica nienawidzi feministek z powodu jakiejś skazy, a to jest walka o przetrwanie cywilizacji.
Ale ci z drugiej strony sceny też mają swoje strachy. I też chodzi w nich o przyszłość ludzkości, jej przetrwanie, itd. Małych spraw tu nie ma.
Lewicowiec boi się:
- katastrofy klimatycznej, w wyniku której zginie życie na Ziemi,
- elektrowni węglowych, silników diesla, plastikowych butelek - j.w.,
- nadmiernego spożywania mięsa, bo hodowla zwierząt to wzrost gazów cieplarnianych,
- pandemii, bo na COVID-19 umiera 600-700 Polaków dziennie,
- narastających w świecie nierówności, bo grożą one rewolucjami i wojnami,
- PiS-u. Bo chce wyprowadzić Polskę z Unii Europejskiej, i wprowadzić w miejsce demokracji dyktaturę,
- ministra Czarnka, bo chce przerabiać młodych Polaków na młodych pisowców.
Listy strachów można ciągnąć. Zachęcam zresztą, by Państwo ją, w komentarzach, uzupełniali... Ja zakończę ją tym, że wszyscy, i ci z lewej i ci z prawej, wspólnie boją się: Putina, drogiej benzyny, i drożyzny ogólnie.
Wszyscy też lubią usiąść pod choinką, no i przy świątecznym stole pojeść, i pochwalić się przed rodziną różnymi sukcesami (ale dyskretnie).
Czego, w tych świątecznych dniach, i Państwu, i sobie życzę.