Nowe porządki w mediach publicznych, wykonanie wyroku sądu wobec byłych pisowskich ministrów, przejęcie prokuratury to dopiero początek rozliczeń i wprowadzania reguł państwa prawa. Wprawdzie nie przebiega to bez pewnego chaosu, ale rząd nie boi się zasady, że cel uświęca środki. Tymczasem opozycja nie zamierza ustępować na krok w totalnej obstrukcji, więc o politycznym pokoju można zapomnieć. Tusk uznał, że gra toczy się o najwyższą stawkę polityczną, którą dla koalicji rządzącej jest nie tyle samo sprawowanie władzy, ile przede wszystkim uniemożliwienie powrotu do niej w przyszłości formacji Jarosława Kaczyńskiego. Chodzi o zablokowanie takiej możliwości, by idee popularne także wśród zwolenników Donalda Trumpa w Stanach Zjednoczonych ponownie uwiodły polskiego suwerena. Zresztą coraz częściej słyszy się, że nawet dotychczasowi krytycy premiera przyznają, że jako polityk dojrzał. O ile kiedyś był gotowy na łaskawość wobec ludzi przegranej formacji w niektórych instytucjach, o tyle obecnie gra rolę "twardziela", który dobrze zna przeciwnika i nie zamierza dać mu się ograć. Tusk sądzi, że po ośmiu latach niszczenia umowy społecznej i dewastowania praworządności na wszystkich polach trzeba zdobyć przewagę i dotrwać do wyborów prezydenckich, które rozstrzygną ostatecznie o losach Polski na następną dekadę. Bezwzględność Tuska może być pewnym dyskomfortem Oczywiście dla ministra sprawiedliwości Adama Bodnara czy innych mniej doświadczonych politycznie ludzi nowej władzy bezwzględność może być pewnym dyskomfortem, bo dotychczas nie musieli brać odpowiedzialności za bezlitosne rozliczenia i trudne decyzje, jednak premier nie zostawił im złudzeń. W sensie doktrynalnym nowa władza posługuje się twierdzeniem, że prawo musi być ponad polityką, więc należy je twardo egzekwować, a wszędzie tam, gdzie było świadomie łamane w celu budowy ustroju autokratycznego, przywracać praworządność przy użyciu niemal wszelkich metod. W takim świecie każda oznaka słabości jest wykorzystywana przez przeciwnika, dlatego żadnej uległości wobec niedoszłych budowniczych Budapesztu w Warszawie ma nie być. Dziwić może, że obecna opozycja odpowiada na taką politykę infantylizmem i groteskowymi spektaklami, bo przecież Kaczyński uchodził za "genialnego stratega". Ale może uznał, że nazywanie skazanych za poważne nadużycia władzy polityków PiS "więźniami politycznymi", budowanie legendy niszczonych przez reżim "towarzyszy broni" oraz modlące się grupki zwolenników opozycji przed bramami więzień to "polityczne złoto" i najlepszy sposób na konsolidację przegranej ekipy. A może po prostu nie miał lepszego pomysłu, więc założył, że lepiej się ośmieszać i kreować fałszywą legendę o prześladowaniach, niż prowadzić realną grę. Trudno bowiem poważnie traktować narrację o niszczeniu "niezłomnych bohaterów" w sytuacji, w której jeden podpis prezydenta wystarczy, by osadzeni wyszli na wolność w ciągu kilku godzin. Widocznie PiS-owi bardziej opłaca się trzymać ich w odosobnieniu, skoro prezydent wybrał dłuższą ścieżkę prawną dochodzenia do skutecznego ułaskawienia. PiS oskarża Tuska o terror praworządności Ten sam prezydent, który przecież jest symbolem antykonstytucyjnych działań PiS, dziś oskarża Tuska o "terror tak zwanej praworządności". W tej retoryce praworządność jest nie tylko "tak zwana", ale przede wszystkim traktowana jak opresja, co jest przyznaniem się do tego, że każda populistyczna autokracja zawsze rośnie na bezprawiu. Dlatego dzisiejsi miłośnicy tezy o deeskalacji napięcia muszą przygotować się na jego radykalną eskalację. Szeroki kompromis jest fatamorganą. Natomiast ci, dla których polityka jest kwestią interesów, trzymają kciuki za dekompozycję PiS i domniemany racjonalizm obozu prezydenckiego, by z tej piany wyłoniła się po tej stronie sceny jakaś nowa niepopulistyczna i racjonalna prawica. Choć osobiście uważam, że prędzej wielbłąd przejdzie przez ucho igielne, niż tak się stanie. Przemysław Szubartowicz ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!