Kraj się zmienia, ale podryw na bycie ważną osobą z Warszawy dalej działa - dowiadujemy się z lektury nowej historii o życiu byłego posła SP (wcześniej PiS) Piotra Szeligi, znanego wcześniej z wypowiedzi wychwalających konserwatywny model rodziny, który na swoim profilu twitterowym konsekwentnie dodawał do swoich postów tag "rodzina jest najważniejsza". Pewnie nic by się w tej sprawie nie zmieniło, a poseł mógł dalej swobodnie pracować na rzecz szerzenia chrześcijańskiej nauki społecznej dla dobra nas wszystkich, gdyby nie spotkanie w grudniu 2012 roku z absolwentką prawa na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim, po którym według aktu oskarżenia był szantażowany pod groźbą ujawnienia nagrań mogących go publicznie skompromitować. W tym kontekście Kancelaria Sejmu miesiąc temu poczuła się zmuszona do wydania oświadczenia, że płaciła posłowi za hotel, w którym przebywał, ale za usługi w nim świadczone już nie. Nie wiadomo z resztą, czy było za co płacić, bo istnieje też wersja zdarzeń, że poseł płacić za usługi nie chciał. Teraz we "Wproście" możemy przeczytać o kelnerce Anecie z lotniska Rzeszów Jesionka i jej odwzajemnianej fascynacji posłem, który "latał tylko samolotami, ciągle zmieniał numery telefonów i bardzo ciekawie opowiadał". Podobno poseł wciąż nie daje jej spokoju. "W obronie honoru tej kobiety pan poseł nic nie będzie opowiadał, bo jest dżentelmenem" - usłyszał "Wprost" od mecenasa reprezentującego posła Szeligę, a my do najnowszego "Wprostu" odsyłamy po więcej szczegółów tej romantycznej historii o relacjach dżentelmena z Warszawy i kelnerki z lotniska. Śledź Dziki Kraj na Twitterze Czekamy na Wasze polityczne memy