Wszystko zaczęło się od wywiadu, jakiego Radosław Sikorski udzielił szwedzkiej gazecie "Svenska Dagbladet". Skomentował dla dziennika sytuację na Ukrainie w związku z konfliktem rosyjsko-ukraińskim. W wywiadzie powiedział, że "Ukraina nie powinna dążyć do odzyskania Krymu i Donbasu, bo nie jest to dla niej korzystne". "Uważam, że Ukraina powinna skoncentrować się na pomyślnym rozwoju tych 90 proc. terytorium, które kontroluje" - ocenił były minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski. "Ukraina straciła część swojego terytorium - Krym i Donbas. Ale te obszary są dla niej nieopłacalne. Na Krymie mieszka wielu emerytów, a przemysł Donbasu kumuluje straty" - zaznaczył Sikorski. Wypowiedź byłego szefa MZS wywołała zainteresowanie mediów, szczególnie po tym, jak Maciej Wąsik przytoczył je w formie sugestii, jakoby Radosław Sikorski "doradzał" Ukrainie zaprzestania walki o okupowane tereny. "Po aresztowaniu Piskorskiego jego role przejął Sikorski: Ukraina nie powinna dążyć do odzyskania Krymu i Donbasu" - napisał na swoim Twitterze poseł PiS. Radosław Sikorski natychmiast zareagował na słowa Macieja Wąsika. Zapowiedział, że pozwie posła PiS, jeśli ten nie przeprosi za swoje słowa. Maciej Wąsik przeprosił, ale na tym rozmowa polityków się nie skończyła. Radosław Sikorski jeszcze trzykrotnie zaćwierkał w odpowiedzi na przeprosiny posła PiS.