Na tenże temat, który z miejsca poruszył serca i umysły, odbyła się merytoryczna debata dziennikarki TOK FM Dominiki Wielowieyskiej i Przewodniczącego Komitetu Wykonawczego PiS Joachima Brudzińskiego (z wielkich liter, tak, jak to jest ujęte na stronie internetowej Przewodniczącego). W jej toku (a długo dziennikarka Wielowieyska męczyła Brudzińskiego) Przewodniczący Brudziński wygłosił oświadczenie, z którego treści wynika, że (rze) "nikt w PiS ani nieoficjalnie ani w sposób złośliwy nie nazywa Jarosława Kaczyńskiego Kaczafim". Teraz już wiemy. To nie on! Uf.