Przypomnijmy: wiadomość o ataku na Wojewódzkiego gruchnęła w poniedziałek. "Kuba Wojewódzki oblany kwasem!" - donosił "Fakt". Gdy ucichły jednak okrzyki przerażenia (a u niektórych - radości), pojawiły się pytania i wątpliwości... Przyczynił się do tego m.in. sam Wojewódzki, pisząc - w wiadomości do Jarosława Kuźniara - iż "elegancko zamaskowany i ewidentnie pozbawiony poczucia humoru mężczyzna" zaatakował go "niezidentyfikowanym płynem żrącym o brunatnej barwie, co jest dosyć symptomatyczne". No i się zaczęło. Bo czy kwas może być koloru brunatnego? I dlaczego brunatna barwa miałaby być "symptomatyczna"? Dziś nastąpiła kulminacja napięcia. Na profilu Kuby Wojewódzkiego na Twitterze pojawił się bowiem wpis: "No dobra, ta brunatna żrąca substancja to była coca-cola...". Niestety, okazało się, iż profil jest fałszywy i ktoś się pod dziennikarza podszył. Czyli dochodzenie ws. tajemniczej substancji w toku...