"Mam też wrażenie, że od ponad dwóch lat CBA prowadzi wobec mnie bezpardonową akcję mającą na celu wyeliminowanie mnie z życia publicznego" - pisał w oficjalnym oświadczeniu Jan Bury. Zdaniem posła PSL, jest on prześladowany przez CBA. - Totalna bzdura - odpowiedział Wojtunik. Szef CBA odniósł się także do nowych wątków w sprawie afery z udziałem Jana Burego. - Mamy do czynienia z wyjątkową sprawą i z bardzo złożonymi relacjami i powiązaniami o różnym charakterze. Mogę powiedzieć tyle, że wątki dyskutowane w przestrzeni publicznej nie są jedynymi, którymi zajmuje się CBA i prokuratura. [...] Prokuratura przecina kolejne nitki pajęczyny na Podkarpaciu [...] Wniosek prokuratora pokazuje, że znajduje się tam wątek posła Jana Burego. To jedna z nitek, którą obecnie prokuratura przecina - mówił w TVN24 Paweł Wojtunik. Ponadto szef CBA odniósł się do wątku afery podsłuchowej, dotyczącego nagrania rozmowy z Ewą Bieńkowską, w trakcie której padają mocne słowa pod adresem Jana Burego. Paweł Wojtunik mówiąc o kontroli przeprowadzonej w jednym z ministerstw, niewybrednie wyrażał się o Janie Burym - przewodniczącym Klubu Parlamentarnego Polskiego Stronnictwa Ludowego. Teraz przekonywał, że określenie Burego "skurw..." było zamiennikiem słowa... "przebojowy" i w zasadzie powinno być traktowane jak komplement. - Mężczyźni rozmawiając, używają różnych słów. To słowo nie było użyte w kontekście dosłownym. Bardziej było zamiennikiem słów świadczących o sprycie, o przebojowości, o pewnej skuteczności. Tego typu słów w niektórych sytuacjach można używać jako komplementu. To była rozmowa prywatna, publicznie oczywiście bym takiego słowa nie użył - mówił Wojtunik w programie "Jeden na Jeden". "Mężczyźni rozmawiając używają różnych słów"... szkoda tylko, że Paweł Wojtunik nie rozmawiał z mężczyzną a z Ewą Bieńkowską. Jednak, jak widać, wytłumaczyć można wszystko.