Jak zauważa "Super Express", niemieckie samochody stanowią przeważający składnik rządowej floty. "Było to doskonale widać we wtorkowy ranek, gdy przed siedzibę PiS przy ulicy Nowogrodzkiej w Warszawie zajechały błyszczące BMW, audi czy volkswageny, a ich pasażerowie udali się na naradę do prezesa Jarosława Kaczyńskiego. Mogło się wręcz wydawać, że to zjazd miłośników niemieckich samochodów!" - opisuje dziennik. Premier Beata Szydło przyjechała na spotkania w srebrnym mercedesie klasy S, wicepremier Piotr Gliński wybrał czarne BMW, a minister spraw wewnętrznych Mariusz Błaszczak również czarnym volkswagenem passatem. Jakby tego było mało, nawet prywatnie wielu ministrów wybiera niemieckie auta. Na przykład w garażu Antoniego Macierewicza stoi volkswagen passat - przypomina gazeta. To może nie taki zły Niemiec, jak go w PiS malują? - puentuje "Super Express".