Paweł Rabiej dokonał niedawno "coming outu". <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-ryszard-petru,gsbi,2394" title="Ryszard Petru" target="_blank">Ryszard Petru</a> gratulował swojemu posłowi, ale nastąpił pewien zgrzyt i tęczę przysłoniły chmury. "Dobrze byłoby, żeby ludzie w Polsce, którzy mają odmienną orientację seksualną, nie musieli się tego wstydzić, co nie znaczy, że muszą się z tym obnosić" - oznajmił nie tak nowoczesny lider Nowoczesnej. Co na to Paweł Rabiej? "Słowa Ryszarda Petru były niefortunne. Mogły urazić wiele osób. Obnosić możemy się z torebką, albo parasolką, ale nie z tym, jacy jesteśmy" - skarcił pryncypała w Radiu Zet. Ale żeby postawić Petru w nieco korzystniejszym świetle, za homofobię zaatakował... <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-donald-tusk,gsbi,2" title="Donalda Tuska" target="_blank">Donalda Tuska</a>. "Donald Tusk przed kampanią wyborczą zwolnił swojego bliskiego współpracownika, prawą rękę, która była gejem. (..) Bał się wyciągnięcia tego" - stwierdził. Informacja o tym, że prawa ręka Donalda Tuska okazała się gejem, wstrząsnęła opinią publiczną. "No cóż, powiada Pismo - jeśli twoja prawa ręka grzeszy, lepiej ja odciąć..." - skomentował na Twitterze niegrzeszący subtelnością Rafał Ziemkiewicz.