- Witam, jestem ruskim okupantem. To jest mój zawód. Tak się ukształtowało historycznie - wita się z nami narrator i rozpoczyna historyczny przegląd udanych podbojów "ruskiego okupanta". Wylicza sukcesy gospodarcze ziem podbitych przez Rosjan i problemy, jakie nastały, kiedy niosący dobro okupant został przegoniony z zajętych terenów. Materiał przygotowano w języku rosyjskim, ale zagraniczni odbiorcy bez trudu dopasują odpowiednią wersję językową. Napisy dostępne są m.in. po angielsku, niemiecku, hiszpańsku i polsku. - Dokonałem okupacji krajów bałtyckich. Na ich terenach zbudowałem szkoły i elektrownie. Kraje bałtyckie produkowały wysokiej jakości sprzęt elektroniczny i samochody. Słynęły ze swoich perfum i balsamów. Mnie stamtąd wyproszono... Obecnie tam się wydobywa szprotki, a część ludności sprząta kible w Europie - załamuje ręce "ruski okupant". O ile pierwszą część filmiku ogląda się z lekkim przymrużeniem oka, tak w drugiej autorzy postanowili nieco postraszyć swoich zachodnich odbiorców. - Tak, jestem okupantem. Zmęczyłem się już przepraszać. Jestem okupantem od urodzenia, jestem agresorem i krwawym potworem. Bójcie się mnie. (...) Uprzejmie ostrzegam ostatni raz: nie zadzierajcie. Tworzę pokój, kocham pokój, lecz walczyć potrafię najlepiej. Pozdrawiam, ruski okupant - żegna się narrator i wysyła wiadomość/ostrzeżenie do Baracka Obamy.