"Święta Bożego Narodzenia Warszawa reklamuje symbolem, który przypomina stosowany w kulturze islamu półksiężyc (hilal). Rozumiem, że intencją było, by ważne chrześcijańskie święto pokazać jako świeckie, ale chyba nie wyszło..." - napisał na Twitterze Kaleta, ilustrując wpis zdjęciem rzeczonego plakatu. I rzeczywiście - półksiężyc jak byk. Gdy użytkownicy zaczęli żartobliwie prześcigać się w tropieniu wpływów kultury islamskiej (Matka Boża Ostrobramska, herb Tarnobrzega, Jan Twardowski, gmina Sanok...), wzmożenie posła Kalety tylko narastało. "zwrócenie uwagi na oczywiste skojarzenia na plakacie, który dotyczy święta religijnego (na takowych zwraca się uwagę na symbole kojarzone z religiami) spowodowało straszne poruszenie lewicy twitterowej. Wyluzujcie, bo gdyby ktoś krzyż tam umieścił, to byście krzyk podnieśli" - kontrował radny (pisownia oryginalna). "jakoś zabrakło miejsca na tym plakacie, by np pokazać coś co kojarzy się z betlejemską stajenką, ale co ja tam wiem...." - to już kolejny wpis (również pisownia oryginalna). "Ciałem niebieskim, które chrześcijanom kojarzy się ze Świętami jest Gwiazda Betlejemska" - wskazywał Kaleta. A im bardziej wskazywał, tym bardziej wzbierała w nim potrzeba, by w kolejnych wpisach swoje poprzednie wpisy jeszcze precyzyjniej wyjaśniać. A nienawistny hilal jak oświetlał warszawiakom wieczory, tak oświetla nadal. (mim)