O sprawie obrazu szybko zrobiło się jednak głośno. Do arcybiskupa Wiktora Skworca trafił nawet mail podpisany słowem "parafianie". Co się w nim znalazło? "Doceniamy kunszt i rzemiosło malarza oraz walory artystyczne jego dzieła, niemniej odczuwamy wyjątkowo przytłaczający dyskomfort etyczny i duchowy, żyjąc ze świadomością, że kościół, z którym utożsamiamy się jako parafianie (.) staje się swoistym politycznym wernisażem" - napisano w liście, cytowanym przez Dziennik Zachodni Proboszcz parafii - ks. Janusz Kwapiszewski - zapewnia jednak, że nikt osobiście nie zgłosił się do niego w sprawie. Mimo to, wizerunki radnego oraz jego żony Celestyny - dyrektorki szkoły muzycznej w Oświęcimiu - znikną z instrumentu. Stanie się tak na prośbę samego Czarnynogi. Jak tłumaczy: dla zgody i jedności. - Organy mają wprowadzać ład i porządek w kościele, a nie wzbudzać sensacji - wyjaśnia w rozmowie z TVN24. Podobne stanowisko zajął proboszcz parafii. Ks. Kwapiszewski przyznaje, że wizerunku pary "od początku nie powinno tam być". - Tam miały znaleźć się symboliczne postacie, mówiące o muzyce, o śpiewie na Górnym Śląsku. Osoby nie do zidentyfikowania, nie kojarzone z nikim - podkreślił.