"Ryczę ze śmiechu, bo w najśmielszych snach nie mogłem sobie wyobrazić, że będę oskarżony o antysemityzm przez francuski Front Narodowy" - mówi Janusz Korwin-Mikke "Do Rzeczy". I opowiada, co zaszło... "Była taka sytuacja w czasie negocjacji. Trwa ustalanie stanowisk i pani Le Pen ma być prezesem, pan Korwin-Mikke wiceprezesem, kolejnym jakiś Holender. No i pada pytanie o to, kto będzie skarbnikiem. To odpowiedzialna funkcja, więc nikt się nie zgłasza. Zapadła cisza, więc powiedziałem, że trzeba wziąć jakiegoś Żyda. W Polsce byłaby salwa śmiechu, tam się zrobiło ponuro. To był kolejny dowód, że jestem antysemitą. To są chorzy ludzie" - oburza się lider Kongresu Nowej Prawicy. Ale dlaczego Żyda? - dziwi się dziennikarz "Do Rzeczy". - W Londynie właścicielami banków są Żydzi, albo Szkoci - odpowiada Korwin. To dlaczego nie zaproponował pan Szkota? - pyta - przytomnie - Staniszewski. - To by nikogo nie obruszyło, ale to świadczy, że traktujemy Żydów inaczej niż inne narody - wyjaśnia europoseł Janusz. I wszystko staje się jasne... I jest salwa śmiechu? Więcej: www.dorzeczy.pl.