"Skład Sądu Najwyższego naruszył konstytucję, jak również przepisy Kodeksu postępowania cywilnego. Polski system prawny nie przyznaje kompetencji do zawieszenia stosowania przepisów" - orzekła Julia Przyłębska. Zatem sprawa wyjaśniona, można się rozejść. Ale zaraz, któż to ośmiela się krytykować wyrok prezes magister Julii Przyłębskiej? "Prezes TK łazi po mediach i wydaje wyroki. To standardy afrykańskie" - zżyma się wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki. "Jeżeli sędziowie będą orzekać przed rozprawą, jaki powinien być wyrok, to uważam, że to jest sprawa, w której powinna zapalić nam się czerwona lampka, oczywiście jeżeli chodzi o demokrację" - dodaje. Jaki tak ostro o prezes magister Przyłębskiej? To musi być jakaś pomyłka! Uff, oczywiście, że pomyłka. Wypowiedzi Patryka Jakiego pochodzą z grudnia 2015 r. i dotyczą prezesa Rzeplińskiego. Uspokajamy wszystkich, którym skoczyło ciśnienie - jedność Partii i wyznaczonej przez nią drogi ani przez chwilę nie była zagrożona. Tym bardziej, że podobną opinię na temat aktywności medialnej prezesa TK wyrażała Julia Przyłębska: "Ja jako sędzia nigdy nie chodziłam do mediów i uważam, że sędzia powinien wycofywać się od tego rodzaju działań" - krytykowała. Później jednak trochę zaczęła się łamać: "Myślę, że jak media zaczną ładnie, obiektywnie podchodzić do całości, to i moja osoba od czasu do czasu się pojawi" - kokietowała prezes magister. I osoba rzeczywiście zaczęła się pojawiać - 33 wywiady w 2017 r., 12 w 2018 r. Zarzuca się Przyłębskiej, że Trybunał pod jej przewodnictwem pracuje dużo wolniej. W tym roku wydał tylko 20 wyroków i 18 postanowień (w 2015 r. 63 wyroki i 110 postanowień), a następna rozprawa została wyznaczona na październik. Ale zaślepieni nienawiścią eksperci ignorują wyroki medialne, a na tym odcinku prezes magister Przyłębska jest wydajna niczym chińska fabryka zabawek. Zarzucający Przyłębskiej (a przy okazji i Jakiemu) hipokryzję zapominają, że wola Partii jest wolą Narodu i jako taka pełni funkcję nadrzędną wobec pakietu poglądów na poprzednich etapach dobrej zmiany. (mim)