"Jest to pastuch powiedziałabym słabej klasy. No i niech pastuch się schowa i już nie poucza, ani bydła ani nikogo innego. Wydaje mi się, że już czas na emeryturę. Mi się nie podoba co on robi, mimo zasług w okresie wojny, natomiast to co robi ostatnimi laty, bardzo mi się nie podoba" - grzmiała w czwartek posłanka podczas rozmowy z reporterem Superstacji. "Rzeczywiście, jeśli na nas mówi bydło, to jest kiepskim pastuchem. Mam nadzieję, że to bydło, czyli my, nie będziemy się tego pastucha kiepskiego słuchać" - przekonywała. Na politycznej scenie zagrzmiało.... Głos zabrali w tej sprawie prominentni politycy. Wśród nich - między innymi - sam Donald Tusk. Premiera, jak donosi Informacyjna Agencja Radiowa, słowa posłanki dotknęły osobiście i uważa je za "paskudne - zwłaszcza wobec seniorów". Dziś poseł Pawłowicz postanowiła zabrać głos raz jeszcze i odpowiedzieć na falę krytyki. "Pan Bartoszewski parę lat temu nazwał nas Polaków bydłem. Więc ja zareagowałam. I jako obrażona i dotychczas nieprzeproszona, w imieniu tego bydła określiłam go pastuchem" - rzekła Superstacji. "Jeśli ktoś mówi o bydle, to najlepszym określeniem jest pastuch" - stwierdziła. Cóż, jesteśmy poruszeni jej tokiem rozumowania...