To kolejna informacja z naszego cyklu "Posłowie PO radzą sobie z problemami, jakie stawia przed nimi życie w kraju, którym rządzą". Nie tak dawno temu Agnieszce Pomasce przeszkodził ołtarz zbudowany na Boże Ciało. Teraz padło na Szejnfelda, który z nieznanych nam przyczyn zmuszony był do skorzystania z usług PKP jako zwykły podróżny. Z jego relacji wynika, że lekko nie było. "Cholera.... Pociąg z W-wy się mi spóźnił, kolejny z Poznania odjechał beze mnie" - raportuje Adam Szejnfeld na Facebooku. "Trzy godziny zmarnowałem na dworcu, a teraz stoję koło kibla w kolejnym składzie. Pociąg jest bowiem pełny, brakuje nawet miejsc stojących, a tu jeszcze prawie dwie godziny jazdy. Chyba dzisiaj nie będę miał humoru" - żali się poseł. Panie pośle, współczujemy!