Rzecz była całkiem niewinna. Chodziło bowiem o to, by poseł PO odniósł się do publikacji, napisanej przez brata i bratową rzecznika praw dziecka, o tytule "Rola lekarza dentysty w rozpoznawaniu objawów przemocy wobec dzieci". W książce postawiona została dosyć ciekawa teza. Zgodnie z nią, jak dziecko boi się dentysty, to może być molestowane... Pan poseł Ireneusz postanowił powiedzieć dziennikarzowi "SE" - od serca i w dosyć ciekawy sposób - jak to u niego w domu jest. A oto zapis rozmowy:"Moje dzieci staramy się przygotowywać, że to jest konieczne. I że to jest procedura naturalna" - powiedział poseł Raś. "Mogę panu powiedzieć jedną rzecz? - spytał nagle dziennikarza "SE".Zachęcony przez niego zaczął łagodnie... "To jest w interesie dobra dziecka, to jest w interesie rodziców. Dziecko zawsze jest w stresie".Ale potem uderzył ostro: "Jeśli pan pisze pan ten artykuł, jest pan kretynem. Skończyliśmy temat, ja nie będę komentował rzecznika, będę komentował pana. Ja nagrywam z panem rozmowę" - zdradził Ireneusz."Bardzo proszę, ja też" - odpowiedział mu na to dziennikarz "SE"."No to mamy 1:1" - skonstatował poseł.I kontynuował swój wywód: "Jak pan mówi do mnie, do ojca mojej córki, żebym ja mógł generalną stwierdzić tezę, to pan jest k... niedojrzały. Niech pan kurcze bez mojego nazwiska bije w rzecznika praw dziecka, a nie posiłkuje się nazwiskiem Ireneusz Raś" - wzburzył się. "Niech pan ode mnie nie oczekuje stwierdzenia generalnego, bo ja nie stwierdzę. Bo ja jestem człowiekiem doświadczonym, tak jak pan, i wie pan, ja patrzę przez pryzmat mojej córki" - zakończył poseł - rodzinnym akcentem - rozmowę. A my wciąż nie wiemy, jak to jest... Czy jak się boimy dentysty, to znak, że ktoś nas molestował? Czekamy na wasze - poparte osobistym doświadczeniem - wnioski... oprac. emi