Bardzo dobry był z posła Tomaszewskiego bramkarz. Człowiek-legenda. Na tę legendę liczył zapewne prezes PiS Jarosław Kaczyński, gdy przyjmował go do partii. Ale cóż począć, gdy legenda ma język niewyparzony i robi partii duże kuku. Bo patriotycznie nastawieni wyborcy PiS-u mogą nie wybaczyć Tomaszewskiemu opowieści o tym, jak to wstydzi się, że grał w polskiej reprezentacji. "Mnie jest bardzo smutno, proszę mi wierzyć, pierwszy raz jestem w takiej sytuacji, kiedy ja, powiedziałem to już pół roku temu, że wstyd mi, że kiedykolwiek grałem w reprezentacji Polski i w koszulce z białym orłem, która teraz jest profanowana" - mówił Tomaszewski w Radiu Zet. Opowiadał też, że nie podoba mu się, że w rzeczonej koszulce z białym orłem gra "jeden Francuz i dwóch Niemców, którzy grali już dla Francji i dla Niemiec", którzy "odbierają naszym, prawdziwym Polakom" miejsce w polskiej reprezentacji. A jakby tego było mało, na dobitkę dopowiedział, że polskiej kadrze na Euro 2012 kibicować nie zamierza.