Jak wynika z ustaleń portalu wpolityce.pl, o sprawie – jako pierwsza – informowała dziennikarka Teresa Bochwic, zaalarmowana przez mieszkającą za oceanem prof. Ewę Thompson. Pani profesor otrzymała bowiem ciekawą broszurę - wydaną przez Instytut Kultury Polskiej w Nowym Jorku, głoszący na swojej stronie, iż jest "a diplomatic mission to the United States serving under the Ministry of Foreign Affairs of the Republic of Poland" - na której pan/pani/gender (niepotrzebne skreślić), wymachuje biało-czerwonymi pomponami (co się chwali, nasze barwy narodowe), a w tle widać nagie, męskie ciała (nie wiadomo, czy polskie). Niedowiarków i żądnych wizualizacji zapraszamy na stronę kliknij! Co prawda o plakacie głośno było już dwa lata temu, ale wczoraj (11 czerwca) temat powrócił, niczym bumerang, podczas wystąpienia w Senacie szefa MSZ, Radosława Sikorskiego, na temat polityki wobec Polonii. Okazało się bowiem, iż broszura wpadła - tym razem - w ręce Stowarzyszenia Weteranów Armii Polskiej w Ameryce, którzy - zaniepokojeni - poprosili senatora PiS Grzegorza Biereckiego o wyjaśnienia i pomoc. Jeśli piszemy zbyt zawile, przeczytajcie fragment stenogramu z 56. Posiedzenia Senatu RP VIII kadencji, dzień pierwszy, w którym to poruszona została ta kwestia, a wszystko, mamy nadzieję, zrozumiecie (oczywiście oprócz tego, o co autorowi plakatu chodzi...). Oto on: "Senator PiS Grzegorz Bierecki: I jeszcze jedno pytanie, Panie Ministrze, dotyczące działalności polskiego instytutu kulturalnego w Nowym Jorku, który na swoich stronach internetowych informuje, że jest "misją dyplomatyczną polskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych - takiego określenia używa; ja to zacytowałem ze strony tegoż Instytutu Kultury Polskiej w Nowym Jorku. Od Stowarzyszenia Weteranów Armii Polskiej w Ameryce dostałem pytanie, które... Oni dołączyli do tego plakat tegoż instytutu. Pytanie dotyczyło tego, czy i jakie wartości polskiej kultury promuje ten instytut między innymi za pomocą takich plakatów. Ja ten plakat panu ministrowi przekażę. Jakie wartości polskiej kultury są promowane za pomocą takich plakatów? Minister Spraw Zagranicznych Radosław Sikorski: - Na pierwszy rzut oka wydaje się, że chodzi o to, iż mamy piękne kobiety. - To chyba nie jest kobieta, Panie Ministrze. Niech się pan przyjrzy dokładnie... Wesołość na sali - Niech się pan przyjrzy dokładnie. - Nie no, pan żartuje... To niemożliwe. - Proszę zapytać, skoro to jest pańska misja dyplomatyczna w Nowym Jorku. Panu łatwiej będzie ich zapytać. Nie jest to złośliwość... - Nie no... Ma biust, więc to chyba kobieta. - Nie jest to złośliwość w stosunku do pańskiej osoby, tylko prośba o zainteresowanie się tą sprawą. Pieniądze, skromne pieniądze, które przeznaczamy na promocję polskiej kultury, mogą lepiej promować polską kulturę. Wicemarszałek Jan Wyrowiński: - Czy to wszystkie pytania, Panie Senatorze? Senator Grzegorz Bierecki: - Tak, w tej serii wszystkie. Wicemarszałek Jan Wyrowiński: - W serii pierwszej... Rozumiem. Dziękuję bardzo. Rozmowy na sali - Przypominam państwu senatorom, że będzie jeszcze czas na dyskusję. Także można będzie... Głos z sali: - Ale my też chcemy zobaczyć ten plakat. Wesołość na sali - Można puścić w obieg... No, czasami mamy takie sytuacje nietypowe". Plakat krąży po Senacie, Sikorski odpowiada na inne pytania, po czym wraca do sprawy dziwacznej promocji. "Plakatu nie potrafię skomentować, bo czuję się estetycznie skonfundowany jego treścią. Nie wykluczam, że jeden z naszych instytutów na jedną z imprez mógł wyprodukować nieudany plakat" - przyznaje szef MSZ. I na tym sprawa się kończy...