Minister, idąc za przykładem premiera, założył kryzysową kurtkę i ruszył w teren, gdzie między innymi rozmawiał przez telefon mając przy tym lekko zmarszczone czoło. Trzaskowski ruszył też równocześnie śladami prezesa PiS - tego samego dnia pojechał do tej samej wsi w Podkarpackim. Jeśli chodzi o powodziową modę, później poszedł nawet dalej niż dwaj premierzy (szkoda, że w złą stronę) i miał na sobie kryzysowy polar oraz kalosze. Na zdjęciu poniżej minister tuż po "naradzie z Wojewodą i Służbami" - jak podaje rzecznik ministerstwa na Twitterze. Powodziową kreację ministra oceniamy na trójkę z plusem (średnia z piątki za kurtkę i dwójki za polar z gumiakami). Czy wystarczy, by zrównoważyć powodziowy występ prezesa PiS? Prosimy o wybór w ankiecie.