Dyskusja nawiązała się po tym, jak na portalu Facebook pojawił się wpis, będący groźbą pod adresem Jarosława Kaczyńskiego. "Nie zawahamy się przed zastrzeleniem Jarosława Kaczyńskiego" - głosił wpis, który pojawił się na profilu Mateusza Kijowskiego, lidera Komitetu Obrony Demokracji. Kijowski szybko zareagował i zaprzeczył, że jest autorem powyższych słów. Sprawę utworzenia fałszywego konta ze swoimi danymi i zdjęciem zgłosił na policję. Poprosił także o ochronę, ponieważ jak twierdzi dostaje telefony i wiadomości z pogróżkami. Treść wpisu wywołała jednak oburzenie. Politycy Prawa i Sprawiedliwości zażądali wyjaśnień od Ryszarda Petru, który współpracuje z Mateuszem Kijowskim. - W ten sposób ma wyglądać obrona demokracji proponowana przez opozycję? To jest nie tylko hańba, ale również przestępstwo. Nawoływanie do nienawiści, nawoływanie do zamachów jest przestępstwem - mówił Wojciech Szarama z PiS. Do oskarżeń pod adresem swoim i swojego współpracownika odniósł się Ryszard Petru. - Szanowny panie pośle, czy pan wie, co to jest profil fake'owy? To jest sztuczny profil - odpowiadał posłowi Szaramie Ryszard Petru. Na te słowa zareagowała Krystyna Pawłowicz, która krzyknęła, że to nie ma znaczenia. - Ma znaczenie. Dlatego że prawdopodobnie ktoś z państwa lub państwa zwolenników założył ten profil - odparł lider Nowoczesnej. Tym razem Petru także mógł liczyć na reakcję posłanki Pawłowicz, która zaczęła pukać się w czoło. - Proszę nie walić się w łeb, jak do pani mówię - zwrócił się Petru do Pawłowskiej. - Mam prośbę do pani Pawłowicz, żeby się uspokoiła i opanowała emocje. Pani weźmie przykład z prezesa Kaczyńskiego, który nigdy nie krzyczy. Siedzi na sali jak baranek, wchodzi tutaj jak ogień, a wraca baranek - dodał.