Przypomnijmy, że 26-letni aptekarczyk stał się symbolem obsadzania państwowych posad członkami partii bez kompetencji. Misiewicz trafił do rady nadzorczej Polskiej Grupy Zbrojeniowej, choć nie miał ani wyższego wykształcenia, ani ukończonego odpowiedniego kursu. Pod wpływem nagonki medialnej odszedł z PGZ, a teraz zajmuje się "analizą dezinformacji medialnych" w Ministerstwie Obrony Narodowej. W tych trudnych chwilach wsparcia Bartłomiejowi Misiewiczowi postanowił udzielić szef Radia Maryja, ojciec Tadeusz Rydzyk. "Koniecznie wśród gości trzeba wymienić Bartłomieja Misiewicza. To jest konieczne dlatego, że ile pana sponiewierają, to kto to zdoła znieść? Nie łamać się! Alleluja i do przodu! Piorun nie uderza w to, co jest małe. Ma pan być wielki duchem!" - zachęcał Ojciec Dyrektor. Dodajmy, że Bartłomiej Misiewicz - w przerwach między pilnowaniem bezpieczeństwa państwa - jest również studentem Wyższej Szkoły Medialnej w Toruniu, czyli uczelni ojca Rydzyka.