Grzegorz Rogiński - pisze Tomasz Machała w portalu "Natemat.pl" - od lat był fotografem Tuska. Ma doświadczenie. Jest laureatem "World Press Photo". No i ma 60 lat. A Kancelaria Premiera zlikwidowała właśnie jego stanowisko. Czyli co, redukcja etatów? Tanie państwo? E, bez przesady. Machała cytuje "reporterkę polityczną jednej z telewizji informacyjnych": - Przyjęli jakiegoś mega młodego chłopaka. A konkretnie, młodszego o połowę fotografa, który zajmował się wcześniej m. in. robieniem zdjęć sportowych. Jak pisze Machała, nie ma etatu. Kancelaria rozlicza się z jego firmą. I podobno dostaje więcej, niż trzy tysiące, które miał pan Rogiński. Według "Natemat.pl" mówi się, że jest dobrym znajomym bliskiego współpracownika premiera - Igora Ostachowicza. Może będzie miał lepszą rękę do zdjęć Tuska na boisku. To idzie młodość, wiadomo. No i co spec of zdjęć sportowych to spec od zdjęć sportowych. Tylko jakoś szkoda pana Grzegorza, któremu do emerytury zostało pięć lat. A gdyby objęła go reforma - zostałoby mu siedem. I tak to się praktyka z teorią mija. Jak zawsze.