Zdaniem byłej posłanki Prawa i Sprawiedliwości szefowa polskiego rządu ubiera się skromnie i zmierza w stronę wizerunku Angeli Merkel, co - jeśli chodzi o dobór garderoby - trudno uznać za komplement. "Pani Kopacz chce jej dorównać w ubiorze. Ja ubieram się kolorowo i trochę pani premier tego brakuje, tych kolorów. Mogłaby mieć więcej kolorów w ubiorze, ale ona pewnie nie ma na to odwagi" - recenzuje na łamach "Super Expressu" była posłanka. Małżonka Jana Rokity dała się poznać jako niezwykle barwna postać polskiej sceny politycznej. Często wybierała z garderoby kolorowe kapelusze i barwne, oryginalne kostiumy. Furorę zrobiło również jej rewolucyjne podejście do łączenia szpilek z bawełnianymi skarpetkami. Być może pani Rokita wkrótce wróci do polityki. Wczoraj zapowiedziała, że planuje wystartować jesienią z ramienia PiS w wyborach do Senatu, ponieważ interesują ją relacje Polaków zagranicą, a senator ma na tym polu spore możliwości manewru. Nelli Rokita chciałaby również, żeby do polityki wrócił jej małżonek. Najlepiej jako premier wspólnego rządu Prawa i Sprawiedliwości i... Platformy Obywatelskiej.