W tym miejscu, gdzie internauta udał się w pogoń za posłem Kaliszem, ograniczenie prędkości wynosiło 50 km/h. Gdy kierowcy zatrzymali się na przejeździe, autor nagrania wysiadł z samochodu i podszedł do posła Kalisza. "Daj pan spokój. Zawsze staram się jeździć zgodnie z przepisami" - powiedział Kalisz na pytanie, czy wie, z jaką prędkością jechali. Mimo prośby nie skorzystał też z okazji, by pozdrowić internautów. "Nagrywając i wrzucając film zdawałem sobie sprawę z tego że sam popełniłem wykroczenie, jednak nie (...) jestem przykładem dla tysięcy ludzi tak, jak może nim być pan Ryszard Kalisz, tylko zwykłym obywatelem pracującym na umowę zlecenie - i tu mój problem:)" - napisał w opisie wideo użytkownik Ryszard Ładny.