Jeśli chcesz przypomnieć sobie zasady plebiscytu na Najbardziej dziką wypowiedź polityka oraz zapoznać się z regulaminem - kliknij! A oto nasze majowe hity: Donald Tusk: Słyszałem, że szpieg z krainy deszczowców grasował na wałach, szukał powodzi i nie znalazł. Janusz Piechociński: Zamawialiśmy tygrysa, nie możemy sobie pozwolić na to, że dostaniemy kota. Płacimy za tygrysa, a nie za kota. Jacek Kurski: Każdy lewicowiec woli Millera, bo to jest po prostu komuch prostolinijny. On wygląda jak komuch, on mówi jak komuch i on jest komuchem. A Palikot? To takie szuru buru, nie wiadomo co. Radosław Sikorski: Musimy postawić na bezpieczeństwo i zapobiec, żeby parasol, który otwieramy nie był zardzewiały i dziurawy i nie potrząsali nim wariaci. Wanda Nowicka: Pawłowicz chce być Korwinem-Mikke w spódnicy. Bronisław Komorowski: W czasach PRL szczęściem było kupienie kilograma schabu lub rolki papieru toaletowego i to się dzisiaj zmieniło, ale poczucie szczęśliwości pozostało. Lech Wałęsa: Protestują, krzyczą, wymawiają pretensje zgłaszają, a potem na bok odchodzą, biorą telefon komórkowy i przez telefon rozmawiają. Jesteś antyglobalistą, to wyrzuć ten telefon. Gołąbki - gołębiami powinniście się porozumiewać, bo telefon, informacja pierwsza się zglobalizowała. Najbardziej dziką wypowiedzią maja została wypowiedź: