Wszystko zaczęło się od mejla zrozpaczonej babci, której wnuk Kubuś podczas podróży pociągiem na trasie Szczecin-Zakopane, w nocy z 27 na 28 kwietnia, zgubił ukochaną maskotkę - lwa . Pani Ania zaalarmowała redakcję TVN24, a ta - internautów i telewidzów w całej Polsce. Rozpoczęto poszukiwania... Niestety - po przytulance ślad zaginął. Ale - jak mówią - nadzieja umiera ostatnia! O zgubie dowiedział się bowiem minister transportu, który wkroczył do akcji. "Szukamy jej. Poprosiłem IC o przeszukanie tego pociągu" - napisał na Twitterze Sławomir Nowak. A kilka godzin później obwieścił radosną nowinę: "Znalazł się lew! :-) IC ustali logistykę jak oddać zgubę. :-)". Jak się okazało, pracownicy WARS-u odnaleźli lwa w wagonie sypialnym między łóżkiem a ogrzewaniem. Świat został uratowany... przynajmniej ten widziany oczami małego Kubusia... ;) To co, brawa dla ministra?