"Na dziś politycy PJN są politykami przegranymi. Przerżnęliśmy ostatnie wybory, choć uważam, że mogliśmy dostać się do Sejmu" - pisze europoseł. - "Dziś więc na pewno jesteśmy przegrani, poobijani, pokaleczeni przez nasze niepowodzenia". "Prawdopodobnie tak czuli się Donald Tusk i Jarosław Kaczyński po przegranych wyborach w 1993 roku" - przechodzi Migalski do sedna - "Wówczas zarówno PC, jak i KL-D, nie dostały się do Sejmu i wszystko wskazywało na to, że są oni politycznymi emerytami. Nota bene - obaj politycy byli wówczas mniej więcej w takim wieku, w jakim dzisiaj jesteśmy my - Paweł Kowal, Ela Jakubiak, Paweł Poncyljusz czy ja". "W ówczesnym parlamencie prawicę reprezentowali posłowie KPN, BBWR czy UD. Po jednej zaledwie dekadzie i Tusk i Kaczyński zaczynali jednak dominować w polskiej polityce, a po szczęśliwych parlamentarzystach z KPN, UD czy BBWR nie było już śladu. Dlatego nie załamujemy się i wbrew doniesieniom cyngli dziennikarskich, w rodzaju Aleksandry Pawlickiej z byłego organu Tomasza Lisa, myślimy o naszej przyszłości w polityce" - odgraża się Migalski. "Prawdopodobnie czujemy dziś tę samą gorycz, jaką Tusk i Kaczyński czuli przed prawie dwudziestoma laty, ale podobnie jak oni wówczas, wierzymy w naszą szczęśliwą gwiazdę oraz w to, że przyszłość należy do nas. Zobaczycie, że ludzie od Kowala jeszcze zamieszają w polskiej polityce. Jesteśmy dziś politykami przegranymi, ale nie skończonymi" - zapowiada. Do boju!