Reporterka chciała dowiedzieć się tylko kiedy możemy spodziewać się wyników pracy komisji ekspertów powołanej przez marszałka. Co na to Kuchciński? - Proszę paaaaaaaaaaani... niech mnie pani na ulicy nie pyta - wyraźnie zirytowany Kuchciński chciał zbyć dziennikarkę.Gdy ta zareagowała, że "to sala kolumnowa", marszałek zaatakował. - W ten sposób państwo zmuszają mnie, żebym robił tutaj jakieś inne porządki - uciął dyskusję. Zadanie pytania na korytarzu niekiedy może okazać się problematyczne, ale co innego, gdy dziennikarz udaje się na konferencję prasową. Powinno pójść gładko. Chyba, że jednym z bohaterów jest marszałek Kuchciński.- Jak panowie zagłosują ws. projektu uchwały PO dotyczącej kompromisu aborcyjnego? - pyta dziennikarka.Marszałek Senatu bez problemu odpowiada. A marszałek Sejmu?- Myślę, że nie jest zręcznie informować i odpowiadać za pośrednictwem mediów inne osoby czy inne instytucje, a także opinię publiczną, o najważniejszych decyzjach, którymi zajmują się czy interesują się Polacy, czy instytucje państwowe. Bardzo państwa przepraszam, za pośrednictwem mediów nie będę informował, żadnych innych obywateli o decyzjach podejmowanych. Najpierw obywatele dowiedzą się, i najpierw dowiedzą się oficjalnie przedstawiciele instytucji bezpośrednio ode mnie.- W jaki sposób zakomunikuje pan to obywatelom? - dopytuje dziennikarka.- W sposób przewidziany i konwencjonalny.- To znaczy? - Proszę sobie wyobrazić... Śledź Dziki Kraj na Twitterze Czekamy na Wasze polityczne memy