Do niedawna był na ustach całej Polski, dziś, jako "osoba prywatna", uśmiechnięty od ucha do ucha, korzysta z uroków wakacji. I nie musi stresować się "totalną opozycją", "Gazetą Wyborczą" czy też agenturą wrogich mocarstw. Bartłomiej Misiewicz nad włoskim morzem bawi się tak dobrze, że swoim szczęściem podzielił się zarówno na Facebooku, jak i na Twitterze. Czyli jednak jest "życie po PiS-ie"...