41-letni Klaudiusz Pobudzin został szefem "Teleexpressu" po tym, jak wykazał się jako reporter "Wiadomości". Pobudzin codziennie o 19.30 z pasją sławił "dobrą zmianę" i bezlitośnie piętnował opozycję. W swoje krótkiej, acz intensywnej karierze reportera "Wiadomości" wsławił się determinacją i bezkompromisowością. Biegał za milczącym Mateuszem Kijowskim i pytał go o alimenty, biegał też za milczącym Andrzejem Rzeplińskim i pytał go o nękanie Kamila Zaradkiewicza. Wcześniej Pobudzin był dziennikarzem Telewizji Trwam, a rzemiosła uczył się w słynnej szkole medialnej ojca Tadeusza Rydzyka. W nagrodę za zasługi dla "dobrej zmiany" Pobudzin został szefem "Teleexpressu" i tak się przypadkowo złożyło, że miesiąc później z "Teleexpressu" odszedł Maciej Orłoś. Pobudzin zapewnia, że konfliktu między nimi nie było, a decyzja o odejściu została przez Orłosia podjęta wcześniej. Po tym jak Maciej Orłoś pożegnał się z widzami, "Super Express" postanowił dowiedzieć się od samego redaktora Pobudzina, kto będzie jego następcą. "Sean Connery" - odpisał szef "Teleexpressu". Dobry wybór? A tak na serio, to następcą Orłosia, wedle medialnych doniesień, ma być Michał Cholewiński z TVP Info.