Reprezentacja Polski przygotowuje się do ostatniego meczu fazy grupowej Euro 2020, w którym w środę zmierzy się ze Szwecją. Wykorzystując tę okazję, sędzia Trybunału Konstytucyjnego Krystyna Pawłowicz wezwała Szwedów do zwrócenia dóbr zrabowanych w XVII wieku. I choć później nadmieniła, że jej wpis miał żartobliwy charakter, tematem szybko zainteresowały się szwedzkie media. Ten wpis wywołał burzliwą dyskusję. Wielu użytkowników zarzucało Pawłowicz zupełnie niepotrzebne mieszanie sportu i polityki. Sędzia Trybunału Konstytucyjnego ponownie zabrała więc głos w sprawie, twierdząc, że jej wpis miał charakter humorystyczny. Mimo to tematem zainteresowały się szwedzkie media. Portal Aftonbladet.se opisał całą sprawę, nazywając Pawłowicz "ultrakonserwatywną parlamentarzystką". Artykuły o żądaniach polskiej sędzi Trybunału Konstytucyjnego opisały również inne szwedzkie media. Tamtejsi dziennikarze zaznaczyli, że Pawłowicz chciała podnieść emocje w rzadko spotykany sposób i rzeczywiście przedmeczowe napięcie wzrosło. "To wszystko jest do zwrotu" Mimo krytyki Krystyna Pawłowicz nie zaniechała przedmeczowej aktywności. We wtorek zamieściła serię wpisów na Twitterze. Publikowane przez nią zdjęcia przedstawiają dzieła sztuki, które znajdują się w szwedzkich muzeach i - zdaniem sędzi - powinny wrócić do Polski. "Szwedzi! Polacy czekają... Po meczu też nie zapomną" - grzmiała Krystyna Pawłowicz. "To wszystko jest do zwrotu" - podkreślała. Prezentując muzealne eksponaty, apelowała do Szwedów, by nie pokazywali ich jako swoich. "Jest (zbroja) częścią historii obrabowanej przez Szwedów Polski", "Jeszcze raz przez wasze oczy ta zbroja polskiego woja..." - podpisywała zdjęcia.