Jan Szyszko w TVP Info oznajmił, że cieszy się, iż sprawcy pobicia są już na wolności, choć o samym pobiciu właściwie nic nie wie. "Cieszę się, że wyszli z aresztu. To ludzie, którzy tu pracują, ja tego incydentu nie znam" - stwierdził. Minister środowiska najwyraźniej zapomniał, że wcześniej komentował to zdarzenie dla "Rzeczpospolitej". "Dowiedziałem się o tym podczas poniedziałkowej konferencji i nad tym ubolewam. Pobito też dyrektora zakładu usług leśnych przez jednego z aktywistów w jego gabinecie. Ubolewam nad oboma przypadkami" - mówił wtedy, odpowiadając na pytanie o pobicie operatora. Minister jest widać tak pochłonięty rżnięciem drzew... wróć, ochroną Puszczy Białowieskiej, że nie ma czasu zagłębiać się w jakieś pobicia. Na wojnie zawsze są ofiary. Tymczasem wróg-kornik wciąż napiera, a drewno nie sprzeda się samo. (mim)