Jednym z efektów pandemii na Sri Lance jest problem z popytem na ryby. Ludzie obawiają się bowiem, że jedząc ryby, mogą zarazić się koronawirusem. Wedaarachchi w wyrazisty sposób postanowił przekonać Lankijczyków do powrotu do rybnego menu. - Przyniosłem rybę, by wam coś udowodnić. Apeluję do mieszkańców tego kraju, by jedli ryby. Nie bójcie się, nie zakazicie się koronawirusem - oświadczył. - Zjem surową rybę i dam wam dowód - powiedział, by następnie przed kamerami ugryźć surową rybę. Wedaarachchi podkreślił, że rybołówstwo na Sri Lance znajduje się w głębokim kryzysie. - Nasi obywatele nie są w stanie sprzedawać ryb, bo ludzie boją się jeść. Kutry rybackie nie wypływają w morze. Z tego powodu ludzie popadają w długi - mówił. Sprzedaż ryb na Sri Lance gwałtownie spadła w zeszłym miesiącu po tym, jak na największym targu rybnym w stołecznym Colombo wykryto źródło koronawirusa. W efekcie zakaziło się tysiące Lankijczyków. Do tej pory w tym azjatyckim państwie odnotowano blisko 18 tysięcy zakażeń i 61 zgonów spowodowanych pandemią. Jak zapewniają eksperci, transmisja koronawirusa poprzez jedzenie jest mało prawdopodobna.