Konstaty Radziwiłł pojawił się w porannym programie Bogdana Rymanowskiego w TVN24, by gasić pożar związany z protestem rezydentów, ale jak to w przypadku pana ministra bywa, zamiast wody użył kanistra z benzyną. Szef resortu zdrowia zupełnie nieświadomie dowiódł, jak bardzo jest oderwany od zwykłej, szarej codzienności suwerena. Przytoczmy ten fragment rozmowy w całości: Radziwiłł: - Dzisiaj rezydent dostaje najmniej 3170 złotych... Rymanowski: - Brutto. Czyli na rękę dostaje dwa z kawałkiem. Radziwiłł: - Panie redaktorze, czy pan pamięta dokładnie, ile na konto wpływa czy wie pan, jaką umowę pan podpisał? Rymanowski: - Pamiętam, ile rzeczywiście dostaję pieniędzy. Chyba większość z nas tak na to patrzy. Radziwiłł: Każdy z nas patrzy na to, ile podpisał w umowie o pracę. Nie, panie ministrze. Każdy z nas wie, ile dostaje na konto. Co do złotówki, proszę nam wierzyć. Minister Radziwiłł zwrócił uwagę, że rezydenci przecież sobie dorabiają na dyżurach, ale i podzielił się z nimi "ojcowską" poradą: "Trzeba zachować granice rozsądku w podejmowaniu dodatkowych prac". (mim)